Dwa Litry Wody napisał(a): jak ty [Baptiste -p] właściwie suwerenność definiujesz i co konkretnie pod tym pojęciem rozumiesz.
Jak wszyscy narodowi socjaliści - jako niczym nieograniczoną możliwością władzy zrobienia z krajem i jego mieszkańcami, co tylko przyjdzie im ochota zrobić. Dlatego ideałem suwerenności dla nich jest Korea płn.
Cytat: wychodziłoby na to, że w latach trzydziestych i czterdziestych ubiegłego wieku każdy Niemiec, pod groźbą hańby zaprzaństwa, miał święty obowiązek dać odpór wszystkim wrogom Trzeciej Rzeszy tylko dlatego, że owa Rzesza była suwerennym państwem niemieckiemu, które właśnie wstało z kolan.
Właśnie tak oni to rozumieją. Każdy, kto z jakichkolwiek powodów sprzeciwia się "swojej" władzy w momencie kiedy ta władza jest "suwerenna" w sposób opisany wyżej, jest zaprzańcem właśnie
Dlatego władza PRL była dla Baptiste bardziej "suwerenna", czyli tym samym znacznie lepsza od dzisiejszej Polski, bo co prawda w kwestiach międzynarodowych musiała się słuchać ZSRR, ale w w polityce wewnętrznej była właśnie w pełni "suwerenna" i mogła z Polakami czynić wszystko to na co miała ochotę.
Cytat:Odnoszę wrażenie, że Baptiste, podobnie jak wiele innych urodzonych już w III RP osób, wszystko to co dla twojego i mojego pokolenia było dobrem wypracowanym w okresie transformacji ustrojowej i oznaką cywilizacyjnego awansu Polski – od swobody podróżowania i prowadzenia działalności gospodarczej, przez coraz lepszą infrastrukturę, aż po pełne półki w sklepach - traktuje jako niezbywalną oczywistość której nic i nikt nie może nam już odebrać.
Niedokładnie. To nie jest dla nich "niezbywalna rzeczywistość", tylko rzeczy bez wartości i znaczenia, których można się łatwo i bezboleśnie pozbyć, jeżeli to ma być cena za budowę "suwerenności". A uważają tak, bo faktycznie nigdy nie musieli żyć w rzeczywistości w których półki w sklepach były puste.

