Sir Galahad,
niewątpliwie Twój post stanowi dla mnie spore wyzwanie intelektualne i zmusza do znacznego wysiłku. Chętnie się z tym wyzwaniem zmierzę.
Nie zgadzam się, że nasza forumowa aktywność jest bez znaczenia. Wpływa ona na postawy innych i choćby ten wpływ był nieznaczny, może sumować się z innymi, dając w efekcie zmiany w wielkiej skali. Podwójna wygrana PISu w 2015 wynikała także z przejęcia przez zwolenników Kaczyńskiego Internetu i zdominowania mediów społecznościowych. W efekcie doszło w Polsce do radykalnych zmian, w większości o negatywnym charakterze. Jedną z nich jest zrujnowanie wizerunku Polski w świecie.
Dla takiego efektu nie szkoda wysiłków i nie szkoda nerwów. Natomiast ważne jest, kto i jak rządzi krajem, gdyż od tego zależy, na ile owe wysiłki ludzi na dole przełożą się na pozytywne efekty.
Uważam, że przeciwnie, mamy moralny obowiązek przeciwstawienia się takim planom i zamiarom. Dlatego zapraszam Cię za kilka dni na wielką manifestacje do Warszawy - 06. 05. 2017 na Placu Bankowym w samo południe.
niewątpliwie Twój post stanowi dla mnie spore wyzwanie intelektualne i zmusza do znacznego wysiłku. Chętnie się z tym wyzwaniem zmierzę.
Cytat:No ja lubię się sprawdzać i konfrontować swój tok myślenia z innymi tokamiRozumiem, że posiadasz własny, specyficzny pogląd na kwestie społeczno-gospodarcze, zasadniczo różniący się od istniejącego obecnie porządku. W związku z tym, ogłaszasz swoje désintéressement wobec aktualnych problemów, uważając, że im szybciej to się rozleci, tym lepiej. Dobrze zrozumiałem?Tylko wychodzę z założenia że robię to dla siebie i jedyne na co mogę wpłynąć to ja sam ew. jakieś tam aspekty ludzi mi najbliższych. Politykę także w to spektrum włączam. I dlatego moja optyka jest nieco inna, mi najbliższy jest ordoliberalizm i syndykalizm i obydwie kwestie odnoszą się głównie do życia gospodarczego, i są to nurty mało znane i bez swojej reprezentacji politycznej, dlatego też nie widzę możliwości zmian w takim kierunku jaki ja uważam za optymalny.
Nie zgadzam się, że nasza forumowa aktywność jest bez znaczenia. Wpływa ona na postawy innych i choćby ten wpływ był nieznaczny, może sumować się z innymi, dając w efekcie zmiany w wielkiej skali. Podwójna wygrana PISu w 2015 wynikała także z przejęcia przez zwolenników Kaczyńskiego Internetu i zdominowania mediów społecznościowych. W efekcie doszło w Polsce do radykalnych zmian, w większości o negatywnym charakterze. Jedną z nich jest zrujnowanie wizerunku Polski w świecie.
Cytat:Z powyższego absolutnie nie wynika, że powinniśmy, musimy, przestać interesować się sprawami publicznymi i pozostawić je swojemu losowi. Przeciwnie, jedynym sposobem zmiany niesatysfakcjonującego nas stanu rzeczy jest nasza aktywność. Także w formie dyskusji o ważnych problemach na forach internetowych. Nigdzie na świecie samo się nie zrobiło i u nas także się nie zrobi. Co jako posiadacz działki powinieneś doskonale rozumieć. Pozwól mi napisać, że Twój znajomy powtarzał obiegowe komunały rodem spod budki z piwem, w typie - "a bo to panie wszystko złodzieje są". Ludzie dbają o własną korzyść, ale potrafią identyfikować ją także jako dobro wspólne.Cytat:Co do drugiej kwestii, uważam, że przedstawiłeś kompletnie nieprawdziwy obraz. Przez ponad dwie dekady wszystkie polskie rządy w pocie czoła pracowały na rzecz zbudowania pozytywnego wizerunku Polski w świecie, rozumiejąc, że od niego zależą, wielkość zagranicznych inwestycji i skuteczne realizowanie polskich interesów. Z jednym wyjątkiem - w latach 2005-07, i od 2015 rządzili nami ludzie, których musieliśmy się poza granicami wstydzić i którzy ten pozytywny obraz Polski niszczyli. Zwłaszcza po 2015 mamy do czynienia z prawdziwą katastrofą wizerunkową. I to jej zawdzięczamy ostatnie wypowiedzi kandydata na francuskiego Prezydenta.
Twoja teza jakoby poprzednie rządy nie miały na politykę zagraniczną żadnego pomysłu, kupy się nie trzyma. Potwierdzenie obecnych granic, redukcja długu, a w końcu przyjęcie Polski do NATO, OECD i UE, same się nie zrobiły.
Jak wytłumaczył mi znajomy ze studiów, każdy działa tylko dla swojej korzyści i z tego co widzę to to się sprawdza. Politycy chcieli przede wszystkim władzy, kasy i blichtru a żeby mieć jej więcej to dążyli do podłączenia się pod źródła tej trójcy. ZSRR czy późniejsza Rosja nie była w stanie tego zapewnić to się podłączyli pod Zachód z pożytkiem dla reszty społeczeństwa. PiS też chce władzy, kasy i blichtru jednak ich ambicje są skupione na wysysaniu ich z kraju. Donald mógł liczyć na stanowisko na Zachodzie, Jarosław czy Antoni nie mogą bo ani języków ani umiejętności dyplomatycznych u nich nie ma. No to jak mają powiększać swoją władzę, jak nie tylko metodami jakie się właśnie teraz obserwuje? Ale Polska jest w sieci naczyń połączonych i to odpowiednio zaprocentuje, a że trzeba poczekać... Mówi się trudno.
Cytat:Z perspektywy prawie trzech dekad wolnej Polski wyraźnie widać zmiany postaw i stosunku obywateli do sfery publicznej. Nie twierdzę, że całkowicie nie masz racji i, że opisane przez Ciebie myślenie nie występuje "w przyrodzie". Twierdzę, że nie jest ono jedynym, i że towarzyszy mu inne widzenie spraw. Przyjrzyj się wyglądowi naszego otoczenia, zauważ jak bardzo zmieniło się ono na korzyść. Zwłaszcza miejsca publiczne - centra naszych miast i wsi, siedziby lokalnych władz, obiekty sportowe, infrastruktura komunikacyjna. To się nie stało w wyniku patrzenia jedynie na czubek własnego nosa. Wymagało troski o kształt wspólnej przestrzeni.Cytat:Sugerujesz, żeby w sytuacji jazdy wprost na betonową ścianę nie robić niczego? Ot, poskłada się wrak i znowu ruszymy do przodu - dobrze zrozumiałem?
Nie, natomiast szkoda nerwów. Z mojego punktu widzenia to można i głosować i agitować i pracę u podstaw krzewić tylko że to może zaprocentuje a może i nie. A jak już to za kilkadziesiąt lat. Na razie dominuje chłopskie myślenie, które ja określam mianem zezowatego, bo każdy patrzy na czubek własnego nosa. Optymalne jest doszukiwanie się w cudzych i własnych działaniach nie tylko nie tylko własnej korzyści, ale też możliwości budowania przez innych korzyści dla siebie.
Dla takiego efektu nie szkoda wysiłków i nie szkoda nerwów. Natomiast ważne jest, kto i jak rządzi krajem, gdyż od tego zależy, na ile owe wysiłki ludzi na dole przełożą się na pozytywne efekty.
Cytat:Ja na przykład jestem zwolennikiem by każdy zbudował taki dom jak mu się podoba, na swojej posesji bez zezwoleń itp. papierów ale fajnie by było żeby wspólnota sąsiedzka miała zawiązane swoje własne grono i np. ludzie budowaliby się w zgodzie z lokalną architekturą. To pozwala zachować charakter miejsca, zwiekszyć atarkcyjność turystyczną, buduje się bazę pod rozwijanie lokalnej gospodarki i tym samym dodatkowego transferu środków do lokalnej społeczności i rozruszania gospodarki. Ale niestety tak nie jest. Brak jest spojrzenia perspektywicznego. No i w tym zakresie nic się nie zmieni, bo musiałbyś zmienić myślenie milionów osób. Powiedz mi tylko jak? Ja chciałem na przykład być prezydentem. Serio. Budować, tworzyć, sprawić by ludziom żylo się lepiej. Lepiej, łatwiej, dostatniej (chwytliwe, nadałoby się na hasłoZmiany w sferze mentalnej są niezbędne, ale najważniejsze jest oddanie ludziom jak największej autonomii w skali lokalnej. I temu służyła chyba najbardziej udana reforma polskiego państwa - reforma samorządowa. To jej zawdzięczamy zmiany wyglądu naszych miejsc zamieszkania. I to ona jest kolejnym celem obecnej władzy. Nie żądaj, żebyśmy obojętnie przyglądali się niszczeniu kolejnego dobrze funkcjonującego segmentu naszego państwa.) Ale doszedłem do wniosku że budowanie lepszego świata zaczyna się od siebie. Tutaj mogę liczyc na pewne sukcesy. I cała reszta ludzi musi chcieć się zmienić, a to ani łatwe ani przyjemne nie jest. Dlatego najwazniejsze są zmiany w sferze mentalnej a te naturalnie występują tylko przy zmainach pokoleniowych i dopiero po kilku pokoleniach się nawarstwią na tyle żeby mozna było zauważyć róznicę. Dlatego nie wierzę w radykalną, globalną poprawę, zwłaszcza w dziedzinie krajowej polityki.
Uważam, że przeciwnie, mamy moralny obowiązek przeciwstawienia się takim planom i zamiarom. Dlatego zapraszam Cię za kilka dni na wielką manifestacje do Warszawy - 06. 05. 2017 na Placu Bankowym w samo południe.


![[Obrazek: wink.gif]](https://ateista.pl/images/smilies/wink.gif)