@Sofeicz
Odwrotnie: to niewolnik wywodzi się od Słowianina, do czego rękę przyłożyli zresztą także pierwsi Piastowie, finasnując sobie państwo z handlu żywym towarem. Pech chciał, że tak się odbiło w językach zachodniej Europy i pech chciał, że to Zapadnicy podbili potem świat. Bywali zresztą niewolnicy, którzy robili kariery u mahometan; kiedyś czytałem artykuł o saqalibskim władcy Balearów.
@exeter
No... tak, bliskość niewątpliwie, ale to jest szalenie niekonkretne. Da się to jakoś uchwycić z większą precyzją, nomen-omen, słowa? Bo dość zabawnie byłoby wykazać niesłowiańskość panslawizmu w jego imperialnym wydaniu i skontrować go jakimś poglądem republikańskim. Nie mówię, żeby od razu podczepiać pod to sarmatyzm, jakkolwiek rozumiany, choć ustrój Rzplitej i tryb zawierania unii, a więc przez adopcję do herbu, czyli do rodu, mam właśnie za słowiański per se, a imperialnych panslawistów za uzurpatorów hołdujących ordyńskim pomysłom na rządzenie krajem. Dlatego zresztą uważam, że sercem Słowiańszczyzny jest obecnie Ukraina, czy mi się to podoba, czy nie – podoba mi się nie bardzo, ale cóż zrobić; oni pchnęli Poroszenkę z Jaceniukiem na urząd na sejmie, tj. Majdanie, i nawet nie do końca zachowując zachodnio-demokratyczny obrządek.
@lumberjack
A tak, słowiański spiryt, czyli duch. Ale z tą wspólnotą to nie byłbym taki przekonany do końca. Póki co fajnie jest, bo mamy i Unię, i NATO, ale jak długo zabieramy głos w tych strukturach każdy osobno, a nie jako jeden blok – przysłowie o wiązce gałązek prosiło, żeby pozdrowić – tak długo konserwujemy posowiecki podział na mych i onych, i tak długo sami wpychamy Zapadników w rolę Wielkiego Brata i w budowanie Unii dwóch prędkości. Po prostu osobno za mali jesteśmy, przede wszystkim geograficznie, żeby kogokolwiek z nich przelicytować, a w takim razie, dlaczego oni mają nas traktować poważnie, a nie jako prowincję zapadłą, która nie umie się nawet dogadać między sobą, żeby coś wspólnie ugrać w stolicy?
Odwrotnie: to niewolnik wywodzi się od Słowianina, do czego rękę przyłożyli zresztą także pierwsi Piastowie, finasnując sobie państwo z handlu żywym towarem. Pech chciał, że tak się odbiło w językach zachodniej Europy i pech chciał, że to Zapadnicy podbili potem świat. Bywali zresztą niewolnicy, którzy robili kariery u mahometan; kiedyś czytałem artykuł o saqalibskim władcy Balearów.
@exeter
No... tak, bliskość niewątpliwie, ale to jest szalenie niekonkretne. Da się to jakoś uchwycić z większą precyzją, nomen-omen, słowa? Bo dość zabawnie byłoby wykazać niesłowiańskość panslawizmu w jego imperialnym wydaniu i skontrować go jakimś poglądem republikańskim. Nie mówię, żeby od razu podczepiać pod to sarmatyzm, jakkolwiek rozumiany, choć ustrój Rzplitej i tryb zawierania unii, a więc przez adopcję do herbu, czyli do rodu, mam właśnie za słowiański per se, a imperialnych panslawistów za uzurpatorów hołdujących ordyńskim pomysłom na rządzenie krajem. Dlatego zresztą uważam, że sercem Słowiańszczyzny jest obecnie Ukraina, czy mi się to podoba, czy nie – podoba mi się nie bardzo, ale cóż zrobić; oni pchnęli Poroszenkę z Jaceniukiem na urząd na sejmie, tj. Majdanie, i nawet nie do końca zachowując zachodnio-demokratyczny obrządek.
@lumberjack
A tak, słowiański spiryt, czyli duch. Ale z tą wspólnotą to nie byłbym taki przekonany do końca. Póki co fajnie jest, bo mamy i Unię, i NATO, ale jak długo zabieramy głos w tych strukturach każdy osobno, a nie jako jeden blok – przysłowie o wiązce gałązek prosiło, żeby pozdrowić – tak długo konserwujemy posowiecki podział na mych i onych, i tak długo sami wpychamy Zapadników w rolę Wielkiego Brata i w budowanie Unii dwóch prędkości. Po prostu osobno za mali jesteśmy, przede wszystkim geograficznie, żeby kogokolwiek z nich przelicytować, a w takim razie, dlaczego oni mają nas traktować poważnie, a nie jako prowincję zapadłą, która nie umie się nawet dogadać między sobą, żeby coś wspólnie ugrać w stolicy?
