Sofeicz,
Rzucała się w oczy nieobecność lewicy. Poza Markiem Borowskim, o którego otarłem się na Palcu Konstytucji i przedstawicielami Związku Nauczycielstwa, nie było liderów tej strony sceny politycznej, a szkoda.
Brak znaczka KODu wśród organizatorów spowodował też absencję byłych Prezydentów - w zeszłym roku ogromne wrażenie zrobiła obecność na demonstracji Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego, oraz wirtualna obecność Lecha Wałęsy. Tym bardziej, że z ust liderów Platformy padły ważne deklaracje, jednolitej listy wyborczej dla całej opozycji w przyszłych wyborach, oraz zapowiedź pociągnięcia do odpowiedzialności przedstawicieli pisowskiej władzy zamieszanych w łamanie prawa.
Z mojego punktu widzenia, takie protesty obywatelskie mają zasadniczą wadę, stają się mechanicznym rytuałem, za którym kryje się coraz mniej treści. Liderzy powinni pomyśleć o wykorzystaniu potencjału społecznego buntu, nie za dwa, trzy lata podczas wyborów, ale tu, i teraz. Już grudniowy protest wykazał ogromną siłę społecznego buntu, a przecież teraz pogoda zdecydowanie bardziej sprzyja takim próbom. Jeśli nie Majdan, to konkluzją wielotysięcznych protestów powinna być jasna deklaracja przywódców, wykonania gestów politycznych i prawnych - skierowania wniosków do Trybunału Stanu, prokuratury, czy wniosku o odwołanie rządu i przyspieszone wybory. Mówienie o wielokrotnym łamaniu Konstytucji przez władzę i spokojne rozejście się do domów, jest w mojej ocenie rozbrajaniem buntu społecznego, demobilizowaniem tej części społeczeństwa u której bezeceństwa władzy wywołują sprzeciw, gniew i chęć oporu.
Cytat:Jak było?Bez większych emocji, spokojnie, niemalże rutyna i to pomimo tego, że w tym roku nie było wielu okazji do pokrzyczenia. Było mnóstwo ludzi, szacowałbym, że między 30, a 50 tys. ale inaczej niż podczas poprzednich demonstracji, większość z nich przywieziono do Warszawy w sposób zorganizowany. To nie jest zarzut, tylko stwierdzenia faktu - ruch społeczny jakim jest KOD, znajduje się w stanie uwiądu. Pewnie znaczenie miało zorganizowanie marszu PO w trakcie długiego weekendu, gdy Warszawa była wyraźnie wyludniona, ale według mnie, to był przede wszystkim efekt afery Kijowskiego.
Rzucała się w oczy nieobecność lewicy. Poza Markiem Borowskim, o którego otarłem się na Palcu Konstytucji i przedstawicielami Związku Nauczycielstwa, nie było liderów tej strony sceny politycznej, a szkoda.
Brak znaczka KODu wśród organizatorów spowodował też absencję byłych Prezydentów - w zeszłym roku ogromne wrażenie zrobiła obecność na demonstracji Aleksandra Kwaśniewskiego i Bronisława Komorowskiego, oraz wirtualna obecność Lecha Wałęsy. Tym bardziej, że z ust liderów Platformy padły ważne deklaracje, jednolitej listy wyborczej dla całej opozycji w przyszłych wyborach, oraz zapowiedź pociągnięcia do odpowiedzialności przedstawicieli pisowskiej władzy zamieszanych w łamanie prawa.
Z mojego punktu widzenia, takie protesty obywatelskie mają zasadniczą wadę, stają się mechanicznym rytuałem, za którym kryje się coraz mniej treści. Liderzy powinni pomyśleć o wykorzystaniu potencjału społecznego buntu, nie za dwa, trzy lata podczas wyborów, ale tu, i teraz. Już grudniowy protest wykazał ogromną siłę społecznego buntu, a przecież teraz pogoda zdecydowanie bardziej sprzyja takim próbom. Jeśli nie Majdan, to konkluzją wielotysięcznych protestów powinna być jasna deklaracja przywódców, wykonania gestów politycznych i prawnych - skierowania wniosków do Trybunału Stanu, prokuratury, czy wniosku o odwołanie rządu i przyspieszone wybory. Mówienie o wielokrotnym łamaniu Konstytucji przez władzę i spokojne rozejście się do domów, jest w mojej ocenie rozbrajaniem buntu społecznego, demobilizowaniem tej części społeczeństwa u której bezeceństwa władzy wywołują sprzeciw, gniew i chęć oporu.

