Socjopapa,
A Ty jak indyk świątecznej niedzieli, wypatrujesz, by nastąpił powrót do sytuacji z lat 20 i 30-tych XX wieku, gdy Polska dysponowała niekwestionowaną suwerennością.
Secundo: w Radzie Europy i w Parlamencie Europejskim Polska ma wiele narzędzi wpływania na decyzje wspólnoty. Może przegłosować wielkich, organizując przeciwko nim koalicję państw małych, lub tylko wymuszać ich decyzje strasząc groźbą jej powołania. Bez tych mechanizmów małe państwa europejskie prześcigałyby się w całowaniu niemieckiej klamki mając w d... polskie stanowisko i polskie interesy.
W tym kontekście Unię należy postrzegać jako swego rodzaju "kaftan bezpieczeństwa", ograniczający niemieckie możliwości i zwiększający bezpieczeństwo i swobodę sąsiadów Niemiec.
Najlepszym dowodem na to, że to działa, jest historia kilkunastu lat członkostwa Polski w UE, oraz obiektywne wskaźniki pokazujące awans cywilizacyjny naszego kraju w tym okresie. Jedną z ogromnych korzyści z członkostwa w Unii jest brak poczucia zagrożenia zewnętrznego, skutkujący redukcją naszych wydatków na obronę. Bez niego wydawaliśmy ogromne sumy na "armaty", "masło" widując tylko od święta. A i tak nie bylibyśmy w stanie sami zagwarantować sobie bezpieczeństwa.
Jeśli tego nie wiesz, albo nie rozumiesz, nie masz kwalifikacji, by zabierać głos na temat polskiej polityki zagranicznej.
Cytat:Primo: problem z Tobą polega na tym, że żyjesz w rzeczywistości wyobrażonej, mającej mało wspólnego z realną. Zdajesz się kompletnie nie wiedzieć, że UE jest projektem politycznym, którego głównym celem było i jest kontrolowanie najpotężniejszego państwa kontynentu - Niemiec. Bez międzynarodowej kontroli owa Rzesza Niemiecka, bez względu na to, jak by się nazywała, byłaby prawdziwym dominantem i zagrożeniem suwerenności państw sąsiedzkich. Tak, jak to miało miejsce na początku i w latach 30-tych XX wieku. Niech Ci Pilaster zechce zaprezentować stosowne dane pokazujące niekwestionowaną dominację ekonomiczną Niemiec w Europie Środkowej w tych okresach.Exeter napisał(a): napisał(a):Zupełnie pomijasz znaczący fakt, że chcę "ustania" polskiej państwowości w takim samym stopniu, w jakim "ustanie" państwowość: Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii etc. A nasz wpływ na europejskie otoczenie Polski znacząco wzrośnie.
Primo: nie chcesz. Fakt, że IV Rzesza w nazwie nie ma Rzesza nie zmienia faktu, że jest to państwo Niemców.
Secundo: oczywiście nie, bo i niby dlaczego miałoby skoro nie mamy żadnych atutów po temu, żeby ktokolwiek chciał się dopasowywać do woli Polaków? A jak już staniemy się częścią IV Rzeszy to utracimy nawet te atuty, które czasem się pojawiają (możliwość blokowania rozstrzygnięć).
A Ty jak indyk świątecznej niedzieli, wypatrujesz, by nastąpił powrót do sytuacji z lat 20 i 30-tych XX wieku, gdy Polska dysponowała niekwestionowaną suwerennością.
Secundo: w Radzie Europy i w Parlamencie Europejskim Polska ma wiele narzędzi wpływania na decyzje wspólnoty. Może przegłosować wielkich, organizując przeciwko nim koalicję państw małych, lub tylko wymuszać ich decyzje strasząc groźbą jej powołania. Bez tych mechanizmów małe państwa europejskie prześcigałyby się w całowaniu niemieckiej klamki mając w d... polskie stanowisko i polskie interesy.
W tym kontekście Unię należy postrzegać jako swego rodzaju "kaftan bezpieczeństwa", ograniczający niemieckie możliwości i zwiększający bezpieczeństwo i swobodę sąsiadów Niemiec.
Najlepszym dowodem na to, że to działa, jest historia kilkunastu lat członkostwa Polski w UE, oraz obiektywne wskaźniki pokazujące awans cywilizacyjny naszego kraju w tym okresie. Jedną z ogromnych korzyści z członkostwa w Unii jest brak poczucia zagrożenia zewnętrznego, skutkujący redukcją naszych wydatków na obronę. Bez niego wydawaliśmy ogromne sumy na "armaty", "masło" widując tylko od święta. A i tak nie bylibyśmy w stanie sami zagwarantować sobie bezpieczeństwa.
Jeśli tego nie wiesz, albo nie rozumiesz, nie masz kwalifikacji, by zabierać głos na temat polskiej polityki zagranicznej.

