lumberjack napisał(a): O, super. To dawaj se podyskutujmy o twierdzeniach zawartych w cytatach.
Damian907 napisał(a): "Żadna religia nie jest ważniejsza niż ludzkie szczęście."
A dlaczego ludzkie szczęście jest znowuż takie ważne? Co w ludziach jest tak wyjątkowego i wspaniałego, że aż trzeba tak o nich dbać?
Zdaje się że wszyscy jesteśmy ludźmi, więc chyba naturalne że pragniemy szczęścia dla swojego rodzaju.
lumberjack napisał(a): Ja tam lubię cierpienie, bo lubię pokonywać trudności losu. Bez cierpienia i trudów życia nie byłoby żadnej satysfakcji z życia - z pracy jaką trzeba wykonać i włożyć w to, żeby cierpienie przezwyciężyć.
Sam widzisz, ostatecznie celem jest przezwyciężenie cierpienia.
lumberjack napisał(a): I po co dążyć do wielkiej równości? O jaką równość chodzi? Taką jak w komunizmie?
Równość jest naturalną cnotą, nie do przyjęcia jest sytuacja w której pewna grupa istot stoi ponad innymi bez uzasadnionego powodu. Równość wolnych czujących istot, a nie socjalizm.
lumberjack napisał(a): Jak rozumieć wolność od przywiązania? Że nie jesteś przywiązany do rzeczy materialnych? Jeśli tak, to zrób mi przelew na konto, bo ja jestem przywiązany do takich rzeczy.
Nie jestem przywiązany do przedmiotów materialnych, co nie oznacza że rozdaje swój majątek przypadkowym osobom bez żadnego powodu.
lumberjack napisał(a): No rzeczywiście bardzo proste. Tylko weź mi jeszcze w prosty sposób zdefiniuj czym konkretnie jest zło; w jakiej sytuacji je popełniam, a w jakiej nie. I czy owo zło jest złem obiektywnie czy tylko wedle twego widzimisię.
Złem jest czyn który przynosi istotom czującym cierpienie, a dobrem ten który przynosi trwałe szczęście. In concreto każdy przypadek jest inny i wymaga odrębnego badania.
lumberjack napisał(a):Damian907 napisał(a): miejcie głębokie współczucie dla wszystkich odczuwających istot
A co komu to da? Im dłużej się żyje tym bardziej współczucie jest w człowieku zabijane. Im większe współczucie tym większy smutek wewnętrzny. Lepiej uśmiercić w sobie współczucie i nie dołować się tym co się dzieje na świecie.
Brak współczucia wynika z zawężonego pojmowania świata, z odseparowania ja od reszty świata co jest iluzją, ponieważ świat i człowiek istnieją we współzależności.
lumberjack napisał(a):Damian907 napisał(a): Porzućcie nienawiść i pragnienia, zmartwienia i smutek – oto co zwie się Buddą. Nie szukajcie niczego innego."
Jak połączyć porzucenie nienawiści i smutku z postulatem głębokiego współczucia wszystkim istotom?
Ojciec tłukący dziecko jest istotą.
Tłuczone dziecko jest istotą.
Jednemu i drugiemu mam współczuć? Jednego będę nienawidził, sytuacja drugiego wymaga pomocy. Po co współczuć wszystkim? Jeśli już w ogóle współczuć, to tylko tym, którzy na współczucie zasługują.
Wg buddyzmu również oprawca zasługuje na współczucie ponieważ jego umysł jest niezwykle sponiewierany i taka osoba również cierpi. Współczucie nie oznacza oczywiście odejścia od karania ojca tłukącego dziecko.
lumberjack napisał(a):Damian907 napisał(a): "Wyobraźmy sobie falę na powierzchni morza. Z jednego punktu widzenie jest samodzielnym zjawiskiem, z początkiem i końcem, narodzeniem i śmiercią. Z innego punktu widzenia fala, będąc tylko stanem wody, nie ma samoistnego bytu. Jest to chwilowy fenomen powstały z wody i wiatru. Każda fala jest połączona z innymi.
Jeśli spojrzycie na życie w ten sposób nic nie ma samoistnego bytu. To właśnie w ten sposób postrzega zjawiska i rzeczy umysł w stanie próżni."
Ale fale składają się z H2O - pierwiastków chemicznych, które można dokładnie odróżnić od innych pierwiastków. Może fali od reszty morza nie da się dokładnie wyodrębnić, ale to nie znaczy, że nie da się wyodrębnić wody od np. metalu. Da się wyodrębnić różne "samoistne byty" (cokolwiek to dla buddysty znaczy) - więc nie wiem czemu z przykładu o fali wyciągać wniosek, że "nic nie ma samoistnego bytu".
I po co mieć umysł w stanie próżni? Lepiej wypełniać go naukową wiedzą o pierwiastkach niż próżnią.
Kiedyś pierwiastki były najmniejszymi porcjami materiami, potem atomy, dziś twierdzi się że są to kwarki. Wg buddyzmu można w nieskończoność dzielić materię i nie znajdzie się cząstki która istniałaby sama przez siebie.
lumberjack napisał(a): Mam nadzieje, ze Damian bedzie chcial podjac dyskusje, a nie ze w ramach buddystycznej ewangelizacji przyjdzie raz na jakis czas na forum, zeby wrzucic kilka mundrosci a la Paolo Coelho...
Jeśli jesteś bardziej zainteresowany to zawsze mogę podesłać książkę lub wykład.

