Co do tej reformy, to zgadzam się z tym, że nie powinno być nagromadzenia historii kosztem nauk ścisłych, co piszę jako humanistka. Natomiast "wyzwolona" młodzież była w starych podstawówkach, ale wtedy właśnie znani z poprzednich lat nauczyciele mieli jeszcze jakiś autorytet, poza tym zdążyli już poznać takiego gagatka i jego rodzinę. Natomiast problem z gimnazjum polegał na tym, że dzieciaki w trudnym wieku trafiały do szkół, gdzie panowała anonimowość i od nowa ustalały sobie układy w grupie. To właśnie z gimnazjów znam te historie o rzucaniu doniczką w nauczycielkę czy o tym, że nauczyciele udają, że nie widzą prześladowania na przerwach, bo sami się boją. Kiedy uczyłam w szkole, starsi nauczyciele mówi, że młodzież, która przychodzi po gimnazjum jest mniej dojrzała niż ta, która przychodziła po starej podstawówce, chociaż niby o rok starsza.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.

