Iselin napisał(a): Szkoły prywatne to w ogóle coś szczególnego. Te specyficzne dla zamożnych dzieciaków, które rodzice chcą przepchnąć przez system edukacji. Piętnaście laty temu miałam praktyki w liceum i zgłosił się na korki taki uczeń, który wcześniej chodził do szkoły prywatnej i z jakiegoś powodu przeniósł się do publicznej. W szkole prywatnej mieli skórzane kanapy na korytarzu i dostawali dobre stopnie za to, że umieli przywitać się po niemiecku.Dla równowagi chciałbym dodać, że istnieją szkoły prywatne o poziomie nieporównywalnie większym niż te publiczne.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)

