znaLezczyni napisał(a): Ludzie nienawidzą czasem, owszem - ale nie napisałabym, że nienawiść jest ludzka. Zazwyczaj tym słowem określamy pozytywne cechy i zachowania - np. ludzki odruch, ludzki człowiek, ludzka reakcja.
To bardzo źle. Patrzysz na człowieka przez różowe okulary, a w tej dyskusji chyba zależy nam na dociekaniu prawdy. Cały zbiór zachowań do których zdolny jest człowiek leży w ludzkiej naturze i każde jest ludzkie - zarówno przebaczanie jak i surowe egzekwowanie sprawiedliwości czy też żywienie do kogoś nienawiści
znaLezczyni napisał(a): Ty też z grubej rury z tymi przykładami.
1. Nienawidzić kogoś, kogo zupełnie się nie zna, z kim nie miało się żadnego kontaktu, jest imo bez sensu. Po co mieć bardzo silne uczucie negatywne wobec kogoś, z kim nie było się w żadnej interakcji. Nienawiść to nie opinia, to emocja (nie jestem krystkonem, używam słowa nienawiść i emocja zgodnie z ich znaczeniami).
A dlaczego to niby trzeba znać kogoś osobiście? Dlaczego nie mogę nie lubić np. Putina?
znaLezczyni napisał(a): 2. Nienawidzi się zazwyczaj realnych ludzi, z których gros nie popełniło zbrodni na miarę Breivika czy Trynkiewicza. Nienawidzi się ich, bo wyrządzili nienawidzącemu krzywdę (przynajmniej w mniemaniu nienawidzącego), byli w czymś lepsi (rzadko nienawidzący przyznaje, że to powód, zazwyczaj wymyśla zastępcze), zachowywali się w sposób niezrozumiały dla nienawidzącego.
Nie wiem, ja tylko nienawidzę takich trynkiewiczów. Nienawiść powiązana z zawiścią jest mi obca. Nie wiem jak z innymi ludźmi. Nie wiem czy opierasz się na jakichś statystykach.
znaLezczyni napisał(a): Jak możesz czuć się dobrze z permanentną złością w środku? To poważne pytanie, bynajmniej nie retoryczne.
Nie wiem, bo nie mam permanentnej złości.
znaLezczyni napisał(a): Masz kolegę z pracy (wiem, pracujesz sam, ale to przykład), którego nie lubisz, bo jest leniwy, zwala pracę na Ciebie, kłamał na Twój temat. Twój brak sympatii jest czymś całkowicie zrozumiałym. Koledze umiera żona - (mam nadzieję, że) nie pomyślisz sobie: dobrze gnojowi, tylko przez chwilę będziesz mu współczuł. Nie trudnego dzieciństwa, małego mieszkania, wrednych dzieci - będziesz mu współczuł, bo doświadczył tragedii. Mimo że go nie lubisz.
Przecież on nie zrobił nic strasznego, że miałbym go nienawidzić i życzyć mu śmierci żony. W ogóle to debilizm życzyć komuś śmierci żony. Jeśli x zasługuje na karę, to należy ukarać x-a, a nie y-ka.
znaLezczyni napisał(a): Nawet takiemu Breivikowi współczułbyś prawdopodobnie. Załóżmy, że zostałby skazany na karę śmierci poprzez ściągnięcie skóry i posypywanie solą, a egzekucja miałaby miejsce w miejscu publicznym. Przypuszczam, że nie byłbyś w stanie na to patrzeć i wolałbyś, żeby go zastrzelono/ powieszono. Dlaczego? Bo współodczuwałbyś. A współczucie to współodczuwanie.
Oczywiście, mogę się mylić, może mógłbyś patrzeć. Ale jestem pewna, że gros ludzi nie mogłoby.
Jakby tak stał obok mnie, to czuję, że zrobiłbym mu samosąd.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

