Damian907
Trzeba bardzo uważać, jak opisuje się buddyzm, bo tu jakby widać, że chodzi o wyzbycie się egoizmu, by... doświadczyć szczęścia. Hmmm. Piszę "jakby", bo może nie o to chodziło. Wygląda jednak tak, jakby wyzbycie się egoizmu, było środkiem, bo zyskać coś dla siebie. To sprzeczność. I buddyzm jawi się jako recepta na szczęście. A to płytkie podejście i podejrzewam, że nie o to w nim chodzi.
Zasadniczo buddyzm jest OK, dopóki nie jest sprzeczny z nauką. Chociaż chrześcijaństwo, które również propaguje miłość/szacunek/współczucie, idzie o krok dalej i wskazuje na rolę bezinteresownego poświęcenia. Tu już nie ma wątpliwości, że nie szuka się czegoś dla siebie.
Cytat:Głównym celem praktykowania metod jakie oferuje jest oczyszczenie umysłu z negatywnych emocji, rozpuszczenie egoizmu oraz rozwinięcie wszechobejmującego współczucia, intuicyjnej mądrości i absolutnej wolności, co prowadzi do doświadczenia nieuwarunkowanej radości i szczęścia.
Trzeba bardzo uważać, jak opisuje się buddyzm, bo tu jakby widać, że chodzi o wyzbycie się egoizmu, by... doświadczyć szczęścia. Hmmm. Piszę "jakby", bo może nie o to chodziło. Wygląda jednak tak, jakby wyzbycie się egoizmu, było środkiem, bo zyskać coś dla siebie. To sprzeczność. I buddyzm jawi się jako recepta na szczęście. A to płytkie podejście i podejrzewam, że nie o to w nim chodzi.
Zasadniczo buddyzm jest OK, dopóki nie jest sprzeczny z nauką. Chociaż chrześcijaństwo, które również propaguje miłość/szacunek/współczucie, idzie o krok dalej i wskazuje na rolę bezinteresownego poświęcenia. Tu już nie ma wątpliwości, że nie szuka się czegoś dla siebie.

