nerwica napisał(a): (1) nie o to moim zdaniem chodzi, aby sztywno polegać na czymś zewnętrznym (na przykład na Biblii - wówczas możemy popaść w bibliolatrę), lecz by zaryzykować zaufaniem do Boga, który jest w naszych sercach.
(2) Jeśli nie ufamy Bogu, to szukamy potwierdzenia na zewnątrz i kurczowo przywieramy do autorytetów - czy to do kultu jednostek lub instytucji, czy to do kultu ksiąg.
(3) ciekaw jestem, czy należysz do jakiegoś formalnego wyznania chrześcijańskiego), lecz wciąż pewne koncepcje właśnie - własne lub cudze - zdają się stać na drodze do dalszego pogłębienia tej relacji. Mogę się oczywiście mylić.
(1) W sercu człowieka jest tyle Boga, ile jest jego Słowa przyjętego z wiarą.Odwieczne Słowo jest Bogiem.Oczywiście Biblia jako litera nie jest Bogiem, gdyż jest martwa i jej kult prowadzi do śmierci.Duch Boży objawia Słowo, które staje się Życiem dla człowieka na tyle, na ile jest Mu poddany.Natomiast posłuszeństwo literze nigdy nie przyniesie takich owoców, jakie byly obecne w życiu Jezusa podczas jego ziemskiej misji.
(2) Zgadza się.
(3) Należę do Jezusa.On nie przyszedł po to, by założyć instytucjonalny kościół, lecz by wszyscy w Niego wierzący tworzyli żywe Ciało, którego głową jest On sam.A w skali "mikro"jestem członkiem wspólnoty złożonej z byłych katolików.
Jakie koncepcje, Twoim zdaniem, stoją na drodze do pogłębiania mojej relacji z Bogiem?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"
Prz. 15,32-33; 19,3
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"
Prz. 15,32-33; 19,3

