Zefciu, pisze pokracznie, żeby się o mnie rykoszetem "dawaj dowody" nie obiło
przedstawiam swoje wrażenie. Dla mnie Bóg starotestamentowy ma blisko do innych bogów jeśli chodzi o jego rolę w ludzkim świecie. Interweniuje, zsyłając potop właśnie, plagi egipskie, mannę z nieba, czy ogniste deszcze i zamieniając ludzi w słupy soli. Jeszcze bliżej ma pod względem cech takich jak bezwzględność, okrucieństwo, małostkowość. W moim odczuciu te cechy plasują go bliżej bożków innych wyznań, na absolut jest zwyczajnie zbyt mało wyrafinowany. To się oczywiście zmienia z nastaniem chrześcijaństwa a średniowieczni teolodzy i scholastycy już go podciągają dużo wyżej. Wiem, że dla ciebie absolut oznacza prawdopodobnie kwestie techniczne, jak niematerialność, wszechobecność, wszechmoc, wszechwiedza, istnienie wieczne itp. Mi w tym zestawieniu nie pasuje ułomność natury ludzkiej, jaką prezentuje. Rozumiem, że używamy pojęcia abaolutu jako metadefinicji? Inaczej muszę się zgodzić, że Bóg jest Absolutem, jeśli tak stoi w Piśmie albo papieskim dekrecie 
p.s. problemów nieco nastraja to, że postać Boga bardzo się zmienia na przestrzeni tysiącleci tradycji judeochrześcijańskiej. Acz jeśli chodzi o antropologiczną genezę Boga, na samiusieńkim początku judaizmu, to myślę, że leży właśnie tam gdzie bogowie od ciskania piorunami i powodzi (w ogromnym uproszczeniu oczywoście)
przedstawiam swoje wrażenie. Dla mnie Bóg starotestamentowy ma blisko do innych bogów jeśli chodzi o jego rolę w ludzkim świecie. Interweniuje, zsyłając potop właśnie, plagi egipskie, mannę z nieba, czy ogniste deszcze i zamieniając ludzi w słupy soli. Jeszcze bliżej ma pod względem cech takich jak bezwzględność, okrucieństwo, małostkowość. W moim odczuciu te cechy plasują go bliżej bożków innych wyznań, na absolut jest zwyczajnie zbyt mało wyrafinowany. To się oczywiście zmienia z nastaniem chrześcijaństwa a średniowieczni teolodzy i scholastycy już go podciągają dużo wyżej. Wiem, że dla ciebie absolut oznacza prawdopodobnie kwestie techniczne, jak niematerialność, wszechobecność, wszechmoc, wszechwiedza, istnienie wieczne itp. Mi w tym zestawieniu nie pasuje ułomność natury ludzkiej, jaką prezentuje. Rozumiem, że używamy pojęcia abaolutu jako metadefinicji? Inaczej muszę się zgodzić, że Bóg jest Absolutem, jeśli tak stoi w Piśmie albo papieskim dekrecie 
p.s. problemów nieco nastraja to, że postać Boga bardzo się zmienia na przestrzeni tysiącleci tradycji judeochrześcijańskiej. Acz jeśli chodzi o antropologiczną genezę Boga, na samiusieńkim początku judaizmu, to myślę, że leży właśnie tam gdzie bogowie od ciskania piorunami i powodzi (w ogromnym uproszczeniu oczywoście)
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down

