Dragula napisał(a): Zefciu, pisze pokracznie, żeby się o mnie rykoszetem "dawaj dowody" nie obiłoA ja nie mam odruchów typu "chyba Ty".
Cytat:To się oczywiście zmienia z nastaniem chrześcijaństwa a średniowieczni teolodzy i scholastycy już go podciągają dużo wyżej.Wyżej o tym pisałem. Nie jest ważna Twoja interpretacja Biblii, bo rozmawiamy o chrześcijaństwie. Więc liczy się interpretacja chrześcijańska.
Cytat:Wiem, że dla ciebie absolut oznacza prawdopodobnie kwestie techniczne, jak niematerialność, wszechobecność, wszechmoc, wszechwiedza, istnienie wieczne itp. Mi w tym zestawieniu nie pasuje ułomność natury ludzkiej, jaką prezentuje.No właśnie dla chrześcijan nie prezentuje. W ich rozumieniu Biblii mamy do czynienia z personifikacjami, a nie z realną ułomnością ludzkiej natury.
Cytat:Rozumiem, że używamy pojęcia abaolutu jako metadefinicji?A co to znaczy?
magicvortex napisał(a): Różnica miedzy Bogiem a bogiem jest jak miedzy One Above All a Galactusem. Jasne że jeden jest bardziej pakerny od drugiego ale obaj to nadal postaci komiksowe (lub mitologiczne jeśli chodzi o bogów). Dla ateisty takie różnice nie maja znaczenia.Aha. Czyli Boga nie ma, bo przecież wiadomo, że Boga nie ma. A przed chwilą słyszałem zarzut, że to chrześcijanie stosują takie rozumowanie.
