Pilaster
Wstajesz na kacu przed południem, przeklinasz żonę i rodzinę, a potem idziesz do kościoła na tacę rzucić dziesięcinę. Ulice, szare, brudne, puste, w bramach menele jabcok piją, przyspieszasz kroku, wzrok odwracasz, bo cię zaczepią i pobiją. Sklepy na głucho zatrzaśnięte, wszak prawie nikt tu nie pracuje, kto żyw pobiera lewą rentę lub coś na boku kombinuje. Miast pięknych reklam na billboardach, premier z plakatu zęby szczerzy wołając: „Polska Wielka będzie!”, choć nikt jej dawno w to nie wierzy. Ci co języki obce znali i studia jakieś pokończyli na zachód dawno nogę dali i tam się nieźle ustawili. Szorują kible u Anglika lub zapieprzają na budowie lecz w porównaniu z tym co tutaj i tak tam żyją jak królowie. Na obiad jedzą ośmiornice, piją łiskacze i burbony, a ciebie ledwo stać na wódę choć żeś po łokcie urobiony. Opłacasz zusy i podatki, fundusze zdrowia, enefzety, płacisz na media narodowe i różne inne pierdolety. I tak z dnia na dzień czas ucieka a tobie głupcze wciąż się zdaje, że skoro przyszła dobra zmiana to Polska musi stać się rajem.
Cytat:Polską Rzeczpospolitą Narodową. PRN, godnego następcy PRL po ponurym ćwierćwieczu liberalizmu...W takim razie pozostaje nieco sparafrazować Wolskiego i dedykować wszystkim zaglądającym tu dobrozmieńcom fraszkę, będącą "żartobliwym ostrzeżeniem przed tym, co się w Polsce może wydarzyć":
Wstajesz na kacu przed południem, przeklinasz żonę i rodzinę, a potem idziesz do kościoła na tacę rzucić dziesięcinę. Ulice, szare, brudne, puste, w bramach menele jabcok piją, przyspieszasz kroku, wzrok odwracasz, bo cię zaczepią i pobiją. Sklepy na głucho zatrzaśnięte, wszak prawie nikt tu nie pracuje, kto żyw pobiera lewą rentę lub coś na boku kombinuje. Miast pięknych reklam na billboardach, premier z plakatu zęby szczerzy wołając: „Polska Wielka będzie!”, choć nikt jej dawno w to nie wierzy. Ci co języki obce znali i studia jakieś pokończyli na zachód dawno nogę dali i tam się nieźle ustawili. Szorują kible u Anglika lub zapieprzają na budowie lecz w porównaniu z tym co tutaj i tak tam żyją jak królowie. Na obiad jedzą ośmiornice, piją łiskacze i burbony, a ciebie ledwo stać na wódę choć żeś po łokcie urobiony. Opłacasz zusy i podatki, fundusze zdrowia, enefzety, płacisz na media narodowe i różne inne pierdolety. I tak z dnia na dzień czas ucieka a tobie głupcze wciąż się zdaje, że skoro przyszła dobra zmiana to Polska musi stać się rajem.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.

