Bardzo interesujący wywiad z pracownikiem agencji ratingowej S&P.
Cytat:Muszę się przy tym podzielić jedną refleksją.
Jaką?
Odnoszę wrażenie, że do 15 stycznia 2016 roku oceny ratingowe były uważane w Polsce za temat dość niszowy, którym zajmowali się wyłącznie specjaliści związani z rynkiem kapitałowym. Nagle znaczenie ratingów oraz ich wpływ na postrzeganie krajów lub przedsiębiorstw przez międzynarodowych inwestorów stały się elementem debaty publicznej. Ludzie rozumieją, że są one istotne, ponieważ przekładają się m.in. na koszt zadłużenia, czyli to, ile dany emitent płaci, żeby pożyczać na międzynarodowych rynkach.
No tak, ale wasze prognozy się nie sprawdziły. Polska gospodarka rośnie, złoty się umocnił, deficyt pozostaje w ryzach, a NBP prowadzi klasyczną politykę monetarną. Zachowaliście się jak człowiek, który dzwoni i mówi, że jest bomba, choć tylko kapiszon.
Wzrost ekonomiczny oraz stan finansów publicznych są ważnymi elementami naszej analizy, jednak obejmuje ona także kilka innych czynników. Ocena instytucjonalna odpowiada za około jedną czwartą ratingu. W styczniu 2016 roku nasi analitycy mieli powody do obniżenia ratingu Polski. W naszym raporcie wskazywaliśmy wtedy przede wszystkim na konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego oraz zmiany w mediach publicznych i służbie cywilnej. Analitycy S&P wskazywali, że mogą negatywnie wpłynąć na sferę gospodarczą.
W jaki sposób?
Przede wszystkim poprzez naruszenie niezależności innych ważnych instytucji, w szczególności banku centralnego, co znalazło odzwierciedlenie w negatywnej perspektywie ratingu, albo poprzez próbę naruszenia niezależności władzy sądowniczej, co mogłoby wpłynąć na zachwianie pewności obrotu gospodarczego. W tym kontekście ważne jest, by w porę wskazywać kierunek zachodzących zmian i wtedy, na początku 2016 roku, nasi analitycy zrobili to właściwie. Na pewno nie była to decyzja polityczna, jak sugerowałeś w swoim felietonie.
Część ryzyk, które określacie jako instytucjonalne, się zmaterializowała. PiS opanował Trybunał Konstytucyjny i podważa decyzje sądów. Mimo to ani w grudniu 2016, ani w kwietniu 2017 r. nie zmieniliście ratingu. Odwrotnie – podwyższyliście perspektywę zmiany z negatywnej do stabilnej.
Negatywna perspektywa dotyczyła przede wszystkim kwestii niezależności NBP. W tamtym okresie napływały sygnały, które wskazywały, że istnieje ryzyko naruszenia niezależności banku centralnego. Prezesem NBP był jeszcze Marek Belka, ale nie wiadomo było, kto zostanie jego następcą ani jaki będzie ostateczny skład Rady Polityki Pieniężnej. Niektórzy potencjalni kandydaci sugerowali, że dopuszczają możliwość kształtowania stóp procentowych oraz ingerencji na rynku walutowym w zależności od bieżących potrzeb, niekoniecznie zgodnie z fundamentami gospodarczymi. Na szczęście polityka makroekonomiczna nowych władz NBP okazała się odpowiedzialna, dlatego pod koniec ubiegłego roku nasi analitycy zmienili perspektywę ratingu Polski na stabilną. Ale i tak pisano wtedy, że S&P próbuje odkupić swoje winy.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

