magicvortex napisał(a): W sumie to nie wiemy czy nie było czasu ani przestrzeni, tzn mam na myśli to ze jeśli potraktujemy czas jako wymiar, jakąś oś, to nic nie stoi na przeszkodzi żeby takich osi było kilka niezależnych, to samo zresztą z przestrzenią. Oraz nie wszystkie muszą być niezależne, jedna oś może być w określonym punkcie drugiej osi. Itp itd. Więc czysto hipotetycznie może istnieć jakiś meta-czas poza "naszym" czasem. Oraz taki meta-czas mógł istnieć meta-zawsze, a tylko nasz-czas miał określony początek.
Ale w takim wypadku jeżeli coś wypączkowało z czasu i przestrzeni to zapewne znajduje się wewnątrz tychże. No i mamy paradoks matrioszki. Oprócz wyjasnienia skąd się owe wymiary wzięły dochodzi jeszcze konieczność zbadania czym one są. A jakby tego było mało należy się spodziewać, że i z naszego wszechświata coś wypączkuje. Albo już wypączkowało.
Cytat:Pierwsze pyknięcie dzieje się przy braku wszechświatów, a drugie pyknięcie mogłoby być pod wpływem istnienia wszechświata, a przez to na przykład mniejsze. Może nasze pyknięcie jest drugie i stąd fluktuacje wywołane wcześniejszym stabilnym wszechświatem (który został zdestabilizowany przez nasz wszechświat tyle że "w późniejszym wieku")
No ale to wszystko gdybania które bardzo ciężko będzie przetestować.
No kłania się zasada, że nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę. I jest pewnie nietestowalna.
Dragula napisał(a): No sorry, ale według naszej aktualnej wiedzy nt kosmosu właśnie to się stało
I trwało zadziwiająco krótko.
Sebastian Flak

