Nie ma żadnej różnicy, czy Kaczyński coś lubi, czy nie. Nad całym aparatem państwowym nikt nie może zapanować. Żaden ośrodek decyzyjny.
Nad tym zapanować można wyłącznie w jeden sposób - poprzez tworzenie wzajemnie równoważących się instytucji i mechanizmów. Tak samo, jak można zapanować nad władzą polityczną - poprzez kontrolę równorzędnych władz.
A Kaczyński bardzo się postarzał, coraz słabiej się porusza, zbliża się do męskiej średniej wieku i wielu kolejnych lat w polityce nie będzie aktywnie obecny. Zresztą, nikt nikt nie jest wieczny, więc tak, czy inaczej, w końcu przestanie panować nad czymkolwiek.
Nad tym zapanować można wyłącznie w jeden sposób - poprzez tworzenie wzajemnie równoważących się instytucji i mechanizmów. Tak samo, jak można zapanować nad władzą polityczną - poprzez kontrolę równorzędnych władz.
A Kaczyński bardzo się postarzał, coraz słabiej się porusza, zbliża się do męskiej średniej wieku i wielu kolejnych lat w polityce nie będzie aktywnie obecny. Zresztą, nikt nikt nie jest wieczny, więc tak, czy inaczej, w końcu przestanie panować nad czymkolwiek.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.

