Sir Galahad napisał(a): No i wiemy z grubsza jak zakończą istnienie. Gdzie tu furtka do nowych rzeczywistości?
sprawdziłem poprzednie wypowiedzi i nie rozumiem pytania
w razie czego napisałem wcześniej
Cytat:słyszałem hipotezy że czarne dziury mogą być takimi pączkami nowych wszechświatów. No ale to też ciężko sprawdzić.
więc o większe detale mnie nie pytaj tylko twórców hipotez
Sir Galahad napisał(a): Fakt, możliwości ogarnięcia rzeczywistości są ograniczoneNatomiast skomplikowanie rozumiem jako coraz większą złożoność.
Jeśli w czasie t1 wszystkie atomy mają określone współrzędne x1 a potem po kilku reakcjach/oddziaływaniach w czasie t2 wszystkie atomy są w położeniu x2 to wg jakich kryteriów uznać że x2 jest bardziej skomplikowany od x1. W sumie x2 jest mniej skomplikowany bo bliżej mu do punktu równowagi i zużycia puli wszystkich możliwych do wykonania reakcji/oddziaływań. Skoro ostateczna równowaga jest stanem najprostszym to z każdą sekundą się do tego stanu zbliżamy
Jak masz obłok materii to masz potencjał grawitacyjnego zapadnięcia się tej materii w ciało niebieskie, np gwiazdę lub planetę. Czemu taka planeta jest "bardziej skomplikowana" od obłoku? Czy lawina po zejściu jest bardziej skomplikowana od stanu śniegu przed zejściem lawiny? Używając analogii z prawdopodobieństwa. Jak losujesz 5 liczb 1-9 to jaka jest szansa że trafisz "skomplikowane" 73972 a jaka że trafisz "nieskomplikowane" 22222. Taka sama, a przywiązanie wagi do takiego a nie innego układu tych liczb jest tylko w naszej głowie.
Z innej strony "wzrost skomplikowania" może być tymczasowy, od pierwotnej zupy materii, przez "chwilowe" złożone struktury materii, po cieplną śmierć wszechświata i ostateczne rozerwanie atomów.
Sir Galahad napisał(a): Przyjmuje się przecież istnienie jednej osobliwości początkowej. Dlaczego nie dwóch albo trzystu? No i z tej jednej masz cały wszechświat... wszystkiego![]()
Wiesz, skąd wiadomo że osobliwości nie było 300 tylko że wszystkie wystąpiły "w tym samym punkcie przestrzeni" a dopiero jak przekroczyła się jakaś masa krytyczna nie nastąpił big bang?
Sir Galahad napisał(a): No zasadniczo przecież tylko jedna malutka zmienna na samiutkim początku i już masz efekt motyla na skalę kosmiczną. Myślę, że pytanie ile jest przepisów na wszechświat to pytanie, które ma tylko jeden okaz do zbadania i na dobrą sprawę zawsze się będziemy o ten przykład rozbijać.
Niestety pewnie to prawda.
Sir Galahad napisał(a): No właśnie wszystko do tego stanu dąży. Na początku przecież był tylko wodór i hel i moglyby sobie oddziaływać do woli ze sobą i się nie skupić w żadne większe skupiska, a tym bardziej w gwiazdy. W ogóle to zastanawiające co się w co skupiało i w jakiej kolejności, czy najpierw w gwiazdy a potem w galaktyki i tak aż do gromad, czy odwrotnie od luźnych gromad aż do gwiazd. A może i to i to naraz? A przecież mogłoby być tak, że nastąpiłoby odbicie i się cała materia z powrotem zwinęłaby w osobliwość albo się anihiliowała, albo atomy wodoru i helu pozostały by rozrzucone luźno w powiększającej się przestrzeni, no bo dlaczego nie?
No obserwacje jak na razie sugerują przyśpieszanie ekspansji i raczej wielkiego kolapsu nie będzie
Sir Galahad napisał(a): Imho dlatego, że skoro niewierzący każe im udowadniać istnienie za pomocą nauk empirycznych to normalny wierzący popuka się w czoło i stwierdzi, że gość bredzi, bo empirii złota zasada to tłumaczenie materii materią.
Chyba tłumaczenie świata obserwacjami a nie materii materią
Sir Galahad napisał(a): A Bóg materialny niczym drzwi albo wersalka nie jest. Chyba. No i wtedy trzeba sięgnąć do ontologii, bo istnieniem jako takim się empiria nie zajmuje a tylko badaniem materii. Szach mat ateisto.
Jeśli Bóg ingeruje w świat to jest obserwowalny, czyli empiria ma tu coś do gadania.
Jeśli nie ingeruje to jest niebadalny i pomijalny
Sir Galahad napisał(a): Swoją drogą ciekawe jest czy da się wykazać, że istnieje tylko i wyłącznie materia? No i jak wykazać że Bóg jest materialny. Oto są pytania.
No w sumie dopóki się nie udowodni istnienia czegoś niematerialnego to pozostaje uznanie że istnieje tylko materia. Z chwilą z którą udowodnisz istnienie czegoś niematerialnego to zagadka zostanie rozwiązania. Do tego czasu o Bogu można jedynie gdybać.
Sir Galahad napisał(a): I jak empirycznie wykazać istnienie bytu?
A wykazano inaczej?
Czy może istnieje wyłącznie w ontologii żeby było o czym gadać?

