Sir Galahad napisał(a): Bo jest jedynym nam znanym. Reszta wariantów raczej nie zakłada skomplikowania a nagłą albo powolną śmierć i zwyczajne trwanie z tym co zaistniało na samym początku.
wiesz tyle o innych wszechświatach bo ten jest jedynym nam znanym?
Sir Galahad napisał(a): Chyba żeby w innych wariantach siły były względem siebie komplementarne i pozwalały na zaistnienie innego modelu.
I dlaczego miałyby nie być? Skoro widocznie u nas są.
Sir Galahad napisał(a): No ale wtedy, przy innych prawach fizycznych, można zbudować dowolny model rzeczywistości. Arystotelesowski, platoński albo jakikolwiek inny jeszcze bardziej egzotyczny.
a na to nie możemy pozwolić oczywiście, jedyny możliwy wszechświat z jakimikolwiek prawami to musi być nasz

Sir Galahad napisał(a): No ale skomplikowanie to dążenie do coraz większego nawarstwiania sie zmian. I o ile masz jeden element w pierwszym przykładzie o tyle w drugim już cztery. Jak masz w tetrisie cztery identyczne klocki to układ jaki stworzą będzie niezależnie od wszystkiego prostszy niż układ czterech różnych klocków. I możliwości konfiguracji jakby mniej.
ugh, powtórzę, w przykładzie masz 1111 nie dlatego że miałeś tylko 1 i skopiowałeś ją 4 razy, tylko dlatego że były 4 losowania od 0 do 9 i akurat padło na 1, potem znowu na 1, potem znowu na 1, potem znowu na 1. Drugi wariant 2743 byl po akurat padło 2 potem akurat 7, potem 4, potem 3. Jaka jest szansa że wypadnie 1111? dokładnie taka sama jak 2743. Tylko fakt że mamy podobne numerki oszukuje nasz mózg że ten wariant jest jakoś bardziej specjalny od 2743, bo przecież 2734, 2743, 2374... jeden pies. No ale to że nie zrozumiałeś chyba pokazuje jak łatwo o takie pomysły.
Sir Galahad napisał(a): Jeszcze nikt nie wydzieliłIstnieje możliwość, że owe fluktuacje to reminiscencje po wszechświatach, które się nie udały. Przynajmniej tak słyszałem. Ewentualnie to tzw. wieczny powrót czyli powtórka naszego wszechświata.
No i tyle, takie hipotezy pozostają otwarte bo ciężko je zbadać bez poświecania na to duuuuużej ilości czasu i zasobów.
Sir Galahad napisał(a): Ontologia i metafizyka mają całkiem dużo wspólnego. Zdaje się że ontologię nazywano metafizyką jeszcze za Arystotelesa a dopiero potem to rozdzielonoTak jakby przypadkiem o tej ontologii nie wspomnniałem
mhm
Sir Galahad napisał(a): Ja to rozkminiłem inaczej. Niezależnie od wytłumaczenia tego co sam odczułem, stwierdziłem, że zapewne dla mnie Najwyższy wyjątku nie zrobił i nie zawiesił na kołku praw rządzących wszechświatem, zatem wszystko da się pięknie i logicznie wytłumaczyć. Ale zakładając, że istnieje tylko materia a ignorując bardzo fajne rzeczy jakie mi się przytrafiły, nie zyskuję nic. Natomiast przyjmując istnienie osobowej przyczyny tychże, mogę zyskać nie tylko wszelkie profity płynące z wiary (te potwierdzalne i realne tj. dobroczynny wpływ modlitwy na organizm np.) jak i te nieudowadnialne jak np. życie wieczn. Nic nie tracę a z pewnością zyskuję, nie tylko wytłumaczenie, nie tylko uruchamiam szereg pozytywnych mechanizmów, ale być może zyskuję też nagrodę wieczną. Z pewnością w tym układzie nie przegrywam.
oho, zakład Pascala, to też dla mnie wartości poznawczej nie ma
Ba, będąc bogiem który z jakiegoś powodu skanuje ludzkie myśli i intencje i ma fioła na punkcie szczerej wiary mimo braku dowodów to takich "zakładników"
bym pewnie psami szczuł, więc zyskujesz tylko jeśli "najwyższy" ma inne podejście do sprawy

