Wasze matki i wasi ojcowie biorą śluby kościelne nie dlatego, że są wierzącymi katolikami. Tylko dlatego, iż zgodnie z tradycją wymagają tego od was wasze rodziny. Jesteście od kołyski uczeni posłuszeństwa wobec instytucjonalnego kościoła katolickiego i w takim duchu wychowujecie własne dzieci. Posyłacie je na lekcje religii, chodzicie z nimi do kościołów, dajecie na tacę, by pokazać dzieciom kogo należy się słuchać i kto jest waszym panem dobrodziejem. Tak wytresowane społeczeństwo wybiera swych przedstawicieli. Śmieć wchodzi, śmieć wychodzi. Zapomnijcie o politykach. Politycy są wam dani abyście mieli wrażenie wolnego wyboru. Ale go nie macie. Niezależnie od rządu, karty w każdym rozdaniu kontrolować będzie instytucjonalny kościół katolicki, zaś wybór miedzy poszczególnymi partiami sprowadza się jedynie do formy w jakiej zostaniecie wykiwani. Tak czy inaczej zawsze będziecie na przegranej pozycji.
Możecie sobie organizować te facebookowe protesty do woli. Skrzykniecie się, polajkujecie, poskaczecie, pokrzyczycie sobie, po czym rozejdziecie się do domów. Myślicie, że 20.000 "Czarnych Parasolek" coś zmieni? Rozczaruje was, nie zmieni się nic, bo niezależnie od polityków nie macie własnych liderów, którzy mogliby przekuć wasz bunt na polityczny wymiar. Nie ma wśród was tych, którzy łączyliby interesy rożnych grup zawodowych. Na marszach "Czarnych Parasolek" jakoś nie widać nauczycieli, górników, mundurowych czy rolników, bo tak naprawdę nikogo ten problem nie interesuje, a każda grupa walczy tylko o swoją dolę. Bo cóż znaczy protest 20.000 ludzi wobec milionów osób dorosłych w tym kraju? Takich "tłumów" władza się nie wystraszy. Wręcz przeciwnie, PiS rozegra was wedle własnego uznania. Wystarczy że istniejące ustawy doprowadzi do awykonalności - dobrym tutaj przykładem jest klauzula sumienia. Niby aborcja jest dozwolona pod pewnymi warunkami. Lekarz możne was odsyłać od Annasza do Kajfasza. Komfort PiS polega na tym, że nie musi nic robić i ma was w garści. A jeśli zechce coś zrobić, to zrobi z wami co będzie chciał. W myśl barejowskiej zasady - "Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?"
Możecie sobie organizować te facebookowe protesty do woli. Skrzykniecie się, polajkujecie, poskaczecie, pokrzyczycie sobie, po czym rozejdziecie się do domów. Myślicie, że 20.000 "Czarnych Parasolek" coś zmieni? Rozczaruje was, nie zmieni się nic, bo niezależnie od polityków nie macie własnych liderów, którzy mogliby przekuć wasz bunt na polityczny wymiar. Nie ma wśród was tych, którzy łączyliby interesy rożnych grup zawodowych. Na marszach "Czarnych Parasolek" jakoś nie widać nauczycieli, górników, mundurowych czy rolników, bo tak naprawdę nikogo ten problem nie interesuje, a każda grupa walczy tylko o swoją dolę. Bo cóż znaczy protest 20.000 ludzi wobec milionów osób dorosłych w tym kraju? Takich "tłumów" władza się nie wystraszy. Wręcz przeciwnie, PiS rozegra was wedle własnego uznania. Wystarczy że istniejące ustawy doprowadzi do awykonalności - dobrym tutaj przykładem jest klauzula sumienia. Niby aborcja jest dozwolona pod pewnymi warunkami. Lekarz możne was odsyłać od Annasza do Kajfasza. Komfort PiS polega na tym, że nie musi nic robić i ma was w garści. A jeśli zechce coś zrobić, to zrobi z wami co będzie chciał. W myśl barejowskiej zasady - "Nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi?"
Diejenigen, die entscheiden, sind nicht gewählt, und diejenigen, die gewählt werden, haben nichts zu entscheiden - Horst Seehofer, CSU.

