Wron NIEmiecki napisał(a): Odniosłem odwrotne wrażenie. To raczej w katolicyzmie dominuje bierna postawa oczekiwania na "Wolę Boską" i "Jak Bóg da". W protestantyzmie to jakość twojej pracy determinuje twój sukces a nie widzimisię Najwyższego. Bo ty i tylko ty, jako obdarzony rozumem, staniesz przed boskim obliczem i zostaniesz z wyborów swego życia rozliczony.Z jednej strony trzeba potrafić godzić się z losem, a z drugiej trzeba potrafić działać. Wiele rzeczy od nas zależy, ale wiele też nie zależy. Zatem dopiero brak równowagi w podejściu (albo "tylko los się liczy", albo "zawsze nad wszystkim panuję") może być szkodliwy.
I wcale nie byłbym pewien, czy wśród katolików bierność jest dużo częściej spotykaną postawą. Trzeba by zrobić odpowiednie badania, aby określić, czy są to znaczące różnice.
Na pewno nierzadko mówi się o innym etosie pracy w protestantyzmie, który promuje pracowitość. Ale to nie wystarczy do rozpowszechnienia indywidualizmu.
Rodica napisał(a): Realnym źródłem indywidualizmu jest dobrobyt.Tylko, że nie.
Jest wiele państw, jak choćby Taiwan, w których ludzie są bogaci, a żaden indywidualizm nie istnieje, bo na pierwszym miejscu są obowiązki, oczekiwania współpracowników i posłuszeństwo wobec pracodawcy.
To ludzka natura jest, z zasady, kolektywna, bo tak nasz gatunek ukształtowała ewolucja. Tak żyją wszystkie plemiona, czyli takie życie było opłacalne. A ewolucja działa bardzo wolno, więc nic nie mogło zmienić się w tej kwestii. Dlatego muszą istnieć czynniki, które zmieniają świadomość społeczeństwa na indywidualistyczną.
Najwyżej mogłaś pomylić dobrobyt z bogactwem, bo poczucie, że jest się u szczytu hierarchii społecznej sprawia, że ludzie zaczynają popisywać się i myśleć bardziej egocentrycznie. Ale to, z definicji, może dotyczyć tylko niewielkiej mmiejszonesu.
Rodica napisał(a): Ubodzy ludzie nie zajmują się samorozwojem tylko wybierają rozwiązania praktyczne i sprawdzone przez innych, nie mają też rozbudowanych potrzeb poznawczych.Jeśli ubóstwo definiujesz jako brak zaspokojenia podstawowych potrzeb, wtedy, oczywiście, ludzie ubodzy muszą myśleć głównie o przetrwaniu. Zwykły banał.
Rodica napisał(a): Skupiają się na zaspokajaniu podstawowych potrzeb, a życiową filozofią jest źle pojęty egalitaryzm polegający na ściąganiu innych do swojego poziomu. Dobrze i bezpiecznie czują się w kolektywie.To teoretyzowanie w oderwaniu od rzeczywistości. Wynikałoby z tego, że ubogie społeczeństwo nigdy się nie wzbogaci, bo każdy ściąga innych w dół.
A ucieczka w kolektywizm to akurat nic przynależnego tylko ubogim, bo ucieczka w różne rzeczy (jak wóda) spotykana jest we wszystkich warstwach społecznych.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.

