O, a ja myslałem, że Kościół ma się do polityki nie mieszać. Że ma być rozdział Kościoła od państwa. Że cokolwiek w państwie się wydarza, ksiądz ma dawać wiernym żreć i nic ponadto (bo taca też jest be).
A tu proszę, exetery siem cieszom, że biskup został wypuszczony (?) przed szereg, żeby poprzeć jedną z politycznych opcji.
No to jak to w końcu ma być, hm?
A tu proszę, exetery siem cieszom, że biskup został wypuszczony (?) przed szereg, żeby poprzeć jedną z politycznych opcji.
No to jak to w końcu ma być, hm?
