Sir Galahad napisał(a): W sumie i taki dowód nie świadczy o niczym innym niż o tym że ten wszechświat jest jedyny możliwy. W końcu ktoś mógłby rzec, że w nieskończonej skali i taki wszechświat musiałby w końcu zaistnieć.
Ano mógłby
Sir Galahad napisał(a): Zależy. W końcu może być nieskończona liczba bliźniaczych wszechświatów będących alternatywnymi rzeczywistościami. I co wtedy?
wtedy zaczynamy kręcić remake serialu Sliders

A bardziej na poważnie to skoro nie byłyby identyczne (ale baaardzo podobne) to może udałoby sie namierzyć co sprawiło że poszły innymi drogami a tym samym pewnie odpowiedzieć na pytanie "czemu po big bangu materia ułożyła się tak a nie inaczej"
Sir Galahad napisał(a): Łaska to rodzaj takiego wsparcia woli w wytrwaniu w wierze i poprawie zachowania.
To trzeba uważać, raz uwierzysz a potem nie możesz przestać bo wsparcie za mocne

Sir Galahad napisał(a): Przypowieść o synu marnotrawnym znasz? No to właśnie nie jest tak
Przypowieściami to można się przerzucać. Nigdy nie wiadomo kiedy staniesz się Hiobem i będziesz stanowić rozrywkę dla świata duchowego.
Sir Galahad napisał(a): Wiarę lub niewiarę wybierasz sam, ale wybór wiary wsparty jest tą łaską właśnie. Ta łaska jest na wyciągnięcie ręki i to nie Bóg jej odmawia, ale niewierzący odrzuca.
Cytat:No ale odstawiając łaskę na bok, sama wiara w ciemno jest dla mnie czymś negatywnym.
A dlaczego?
No widzisz, inaczej widzisz wiarę niż ja. Ja wierzę w rzeczy które uważam za prawdziwe, nie w te które będą mi się opłacać albo wolałbym żeby było prawdą. Wiara to nie wybór, to przekonanie. Nie możesz uważać czegoś za bzdurę a potem wybrać że w to uwierzysz. Żeby w coś uwierzyć ktoś musi Cię przekonać. A jak Cię przekona to nie masz możliwości nie uwierzyć. (oczywiście można deklarować wiarę mimo jej braku, lub odwrotnie, ale to inna para kaloszy, to kłamstwo pod publiczkę, bo zła odpowiedź może oznaczać niewygodne konsekwencje).
Natomiast to o czym Ty mówisz, że niby "wybór" to nie jest żadne przekonanie, ani żadne uważanie czegoś za prawdziwe.
A co do wiary w ciemno. Jeśli dajesz się przekonać do czegoś bez przedstawienia dowodów to jesteś po prostu naiwny. Religia jest pozornie nieszkodliwa, no właśnie pozornie, ale jeśli zbierzemy wystarczająco dużo naiwniaków to jest poparcie żeby czerpać od ludzi kasę za nic oraz wpływać na to jak żyje całe społeczeństwo. Jakby ktoś przyszedł do Ciebie i powiedział "daj mi milion złotych a za 10 lat oddam Ci miliard" to pewnie byś go wyśmiał. A jak przychodzi ktoś "żyj tak jak Ci mówimy, popieraj nas, namawiaj innych żeby też tak żyli i nas popierali a po śmierci dostaniesz cukierek" to nagle jest wszystko ok i trzeba widocznie mu zaufać, to tylko wpływ na moje życie i społeczeństwo. (to nie musi być o Tobie, jedni będą zagorzałymi wierzącymi, inni będą tylko deklarować wiarę i nie przeszkadzać wierzącym, może jesteś tylko tym drugim).
Mówiąc terminologią ludzi religijnych "wiara w ciemno" jest jak sprzedawanie duszy diabłu bez gwarancji że diabeł dotrzyma swojej części umowy. Twoje poglądy są bardzo dużą częścią tego co definiuje Ciebie jako Ciebie i oddawanie tego komuś w ciemno jest jak zamienianie się w czyjeś zombie na życzenie. To oczywiste że religia gloryfikuje ślepą wiarę, traktuje ją jak cnotę bo to jej zyskuje nowe owieczki. To tak jakbyś komuś w kółko gadał jak to ładnie jest pożyczać pieniądze i nie oczekiwać spłaty po to żeby w końcu móc łatwo te pieniądze pożyczyć i nie oddać.
Teraz muszę kończyć ale z grubsza wiara w ciemno to dla mnie duża wada charakteru sprzedawana wszystkim jako wielka zaleta charakteru.

