Ergo Proxy,
osią Twego wywodu jest stwierdzenie, że Kościół nie jest od organizowania społeczeństwu struktur politycznych i w tym nie ma między nami sporu. Choć gdybym chciał się czepiać, przypomniałbym rolę Kościoła w tworzeniu i we wspieraniu partii chadeckich w Europie. Ale zostawmy to. Obecnie nie wzywam do tego, żeby Kościół wspierał wybrane ugrupowania polityczne, tylko, żeby tego nie robił! Gdyż milczenie episkopatu, po entuzjazmie który wśród biskupów wywołało zwycięstwo wyborcze PISu, można odbierać jako popieranie tego ugrupowania.
Natomiast domagam się, żeby Kościół odnosił się do dramatycznych wydarzeń powodujących głęboki rozłam w polskim społeczeństwie. Ma to robić nie po to, by ratować struktury państwa, choć to też nie jest bez znaczenia, ale dla społeczeństwa, czyli dla ludzi. Nie wiem, czy możesz pamiętać czasy PRLu? Wtedy biskupi nie mieli żadnych wątpliwości, że należy piętnować niegodziwości władzy i pouczać władzę o jej powinnościach wobec społeczeństwa.
Nie będę przytaczał homilii Jana Pawła II z jego licznych pielgrzymek, wszyscy je widzieliśmy. Wtedy Kościół wytykał władzy jej grzechy, co się zmieniło, że teraz zachowuje wstrzemięźliwość?
Nie każ mi przypuszczać, że biskupi obojętnie czekają na wynik rozgrywki, po to, by przyłączyć się do wygranych.
osią Twego wywodu jest stwierdzenie, że Kościół nie jest od organizowania społeczeństwu struktur politycznych i w tym nie ma między nami sporu. Choć gdybym chciał się czepiać, przypomniałbym rolę Kościoła w tworzeniu i we wspieraniu partii chadeckich w Europie. Ale zostawmy to. Obecnie nie wzywam do tego, żeby Kościół wspierał wybrane ugrupowania polityczne, tylko, żeby tego nie robił! Gdyż milczenie episkopatu, po entuzjazmie który wśród biskupów wywołało zwycięstwo wyborcze PISu, można odbierać jako popieranie tego ugrupowania.
Natomiast domagam się, żeby Kościół odnosił się do dramatycznych wydarzeń powodujących głęboki rozłam w polskim społeczeństwie. Ma to robić nie po to, by ratować struktury państwa, choć to też nie jest bez znaczenia, ale dla społeczeństwa, czyli dla ludzi. Nie wiem, czy możesz pamiętać czasy PRLu? Wtedy biskupi nie mieli żadnych wątpliwości, że należy piętnować niegodziwości władzy i pouczać władzę o jej powinnościach wobec społeczeństwa.
Nie będę przytaczał homilii Jana Pawła II z jego licznych pielgrzymek, wszyscy je widzieliśmy. Wtedy Kościół wytykał władzy jej grzechy, co się zmieniło, że teraz zachowuje wstrzemięźliwość?
Nie każ mi przypuszczać, że biskupi obojętnie czekają na wynik rozgrywki, po to, by przyłączyć się do wygranych.

