Nazywać moją ideę wizją to sporo na wyrost. Moja idea musi najpierw się skrystalizować, obrosnąć w konkret i dopiero będzie można mówić o wizji.
Unia Europejska to jest taki większy Beneluks i dlatego jej pacyfizm jest omalże patologiczny. Tu widziałbym pole do neosarmackiej opozycji w łonie Unii i niedaleko od jej granic. Jeśli już koniecznie chcesz hołdować Brukseli, to ona, obrazowo mówiąc, nie ma swojego Wielkiego Księstwa, a tylko pulpę dzielnicowych księstewek, których nic konkretnego nie łączy i przez to mogą być rozgrywane jak chcieć.
Zresztą sama Unia też cierpi na pustkę ideową i w tej pustce może w końcu urodzić się jakaś usystematyzowana myśl "antyciapajska" i zdominować przestrzeń dyskursu. A ponieważ my jesteśmy o tysiąc lat od nich młodsi i w Imperium Romanum nas nie było, możemy oberwać rykoszetem. Ale możemy też zarazić ich naszą myślą, tak jak Grecy zarazili Rzymian kulturą swoją własną.
Dlatego zamiast składać hołdy Zachodowi, któren jest parszywieńki, wolę szukać czegoś innego.
Unia Europejska to jest taki większy Beneluks i dlatego jej pacyfizm jest omalże patologiczny. Tu widziałbym pole do neosarmackiej opozycji w łonie Unii i niedaleko od jej granic. Jeśli już koniecznie chcesz hołdować Brukseli, to ona, obrazowo mówiąc, nie ma swojego Wielkiego Księstwa, a tylko pulpę dzielnicowych księstewek, których nic konkretnego nie łączy i przez to mogą być rozgrywane jak chcieć.
Zresztą sama Unia też cierpi na pustkę ideową i w tej pustce może w końcu urodzić się jakaś usystematyzowana myśl "antyciapajska" i zdominować przestrzeń dyskursu. A ponieważ my jesteśmy o tysiąc lat od nich młodsi i w Imperium Romanum nas nie było, możemy oberwać rykoszetem. Ale możemy też zarazić ich naszą myślą, tak jak Grecy zarazili Rzymian kulturą swoją własną.
Dlatego zamiast składać hołdy Zachodowi, któren jest parszywieńki, wolę szukać czegoś innego.
exeter napisał(a):Aby ci ludzie zmielili zdanie, lub choćby tylko byli gotowi otworzyć głowy na argumenty odmienne od codziennej papki propagandowej którą są żywieni, muszą zderzyć się ze ścianą rzeczywistości.Jest to zdanie bardzo pisowskie. Nie o to chodzi w rozmowie, aby nawracać rozmówcę na swoje, ale żeby wymieniać się myślą, albo, politycznie, spotkać się gdzieś pośrodku poglądów ichniejszych i własnych – ucierać kompromis. Jeśli Ty na samym początku tak stawiasz sprawę, że tylko Ty masz rację i ta racja jest najtwojsza, a oni się mylą i nie mogą Ci zaproponować niczego wartościowego, to się nie dziw, że Ci wychodzi z tego Dzień Świra.
