Smok Eustachy,
Przez prawie trzy dekady wolnej Polski państwo zapewniało jednakowe dla wszystkich warunki gry, przygotowywało "boisko" i dostarczało neutralnych sędziów. Co się zmieniło?
W zupełnie przypadkowych okolicznościach(aż dwie kadencje rządów Platformy i wypadnięcie lewicy z Parlamentu), pełną władzę przejęła opcja, która nigdy nie miała większościowego poparcia i zaczęła wywracać "boisko" do góry nogami. Wykopała na nim "wilcze doły" dla graczy drużyny przeciwnej, przystąpiła do wymiany niezależnych sędziów na swoich(o których powiedzieć - "kalosze", to nie powiedzieć niczego) i wygania z "trybun" wszystkich kibiców nie sympatyzujących z drużyną władzy.
To już nie jest Smoku polityczna gra o władzę, to wolnoamerykanka, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. Jeśli się nie przeciwstawimy obecnym poczynaniom chłopców Kaczyńskiego, za rok będziemy w sytuacji opozycji białoruskiej, albo rosyjskiej.
Teraz rozumiesz? PIS był w czasach opozycyjnych tak prześladowany, że aż zdobył pełnię władzy. My za chwilę będziemy szczęśliwi, jeśli obecna władza pozwoli nam unieść cało głowy i wyjechać z kraju.
I jeszcze opinia mądrzejszych ode mnie:
Rozszerzone samobójstwo Jarosława Kaczyńskiego i ostatnia szansa opozycji
Ergo Proxy,
Rozumiem czego się domagasz, ale koncepcja, żeby traktować "onych" jako ludzi specjalnej troski, wobec których należy być szczególnie wyrozumiałym, jest w mojej ocenie równie obraźliwa dla nich, jak mówienie im prawdy prosto z mostu.
Jak rozmawiać z kimś przekonanym o tym, ze Unia chce nas zniszczyć, wydoić ekonomicznie i zalać Islamem? Jak rozmawiać ze zwolennikami tezy, że jedynie Jarosław Kaczyński jest prawdziwym polskim patriotą, a reszta społeczeństwa to "polskojęzyczni" zaprzańcy? Każdy argument przyjmą jako atak na swój system wartości, a każde fakty i dane, które mogłyby go zburzyć, są przez nich wypierane.
Opisuję Ci autentyczny przebieg rozmowy z ludźmi których ceniłem za prawość i rozum i którzy byli moimi dobrymi znajomymi, aż do takiej rozmowy.
Cytat:Exeter: teraz też Schetyna dostaje. I Palikot. Czemu zatem buczysz?Temu, że teraz mamy do czynienia z sytuacją wyjątkową, niemającą precedensu w całym okresie III RP. Do tej pory kibicując pewnej opcji politycznej mogłeś spokojnie obserwować scenę polityczną wierząc, że przyjdzie chwila, gdy zdobędzie ona wystarczające poparcie by przejąc władzę, lub współuczestniczyć w sprawowaniu rządów. Być może cię zaskoczę, to co napisałem dotyczy mnie osobiście - przez prawie 30 lat rzadko przy władzy była opcja którą popierałem w wyborach. I nie "kwiczałem" z tego powodu, lecz spokojnie czekałem na to, aż moi rodacy zmądrzeją i zaczną popierać tych polityków, którzy głosili bliskie mi programy.
Przez prawie trzy dekady wolnej Polski państwo zapewniało jednakowe dla wszystkich warunki gry, przygotowywało "boisko" i dostarczało neutralnych sędziów. Co się zmieniło?
W zupełnie przypadkowych okolicznościach(aż dwie kadencje rządów Platformy i wypadnięcie lewicy z Parlamentu), pełną władzę przejęła opcja, która nigdy nie miała większościowego poparcia i zaczęła wywracać "boisko" do góry nogami. Wykopała na nim "wilcze doły" dla graczy drużyny przeciwnej, przystąpiła do wymiany niezależnych sędziów na swoich(o których powiedzieć - "kalosze", to nie powiedzieć niczego) i wygania z "trybun" wszystkich kibiców nie sympatyzujących z drużyną władzy.
To już nie jest Smoku polityczna gra o władzę, to wolnoamerykanka, gdzie wszystkie chwyty są dozwolone. Jeśli się nie przeciwstawimy obecnym poczynaniom chłopców Kaczyńskiego, za rok będziemy w sytuacji opozycji białoruskiej, albo rosyjskiej.
Teraz rozumiesz? PIS był w czasach opozycyjnych tak prześladowany, że aż zdobył pełnię władzy. My za chwilę będziemy szczęśliwi, jeśli obecna władza pozwoli nam unieść cało głowy i wyjechać z kraju.
I jeszcze opinia mądrzejszych ode mnie:
Rozszerzone samobójstwo Jarosława Kaczyńskiego i ostatnia szansa opozycji
Ergo Proxy,
Cytat:Jaki kompromis miałeś na myśli? Zgodę na to, że Tusk osobiście nie instalował bomb w Tupolewie, tylko zlecił to swoim ludziom?exeter napisał(a): napisał(a):Aby ci ludzie zmielili zdanie, lub choćby tylko byli gotowi otworzyć głowy na argumenty odmienne od codziennej papki propagandowej którą są żywieni, muszą zderzyć się ze ścianą rzeczywistości.Jest to zdanie bardzo pisowskie. Nie o to chodzi w rozmowie, aby nawracać rozmówcę na swoje, ale żeby wymieniać się myślą, albo, politycznie, spotkać się gdzieś pośrodku poglądów ichniejszych i własnych – ucierać kompromis. Jeśli Ty na samym początku tak stawiasz sprawę, że tylko Ty masz rację i ta racja jest najtwojsza, a oni się mylą i nie mogą Ci zaproponować niczego wartościowego, to się nie dziw, że Ci wychodzi z tego Dzień Świra.
Rozumiem czego się domagasz, ale koncepcja, żeby traktować "onych" jako ludzi specjalnej troski, wobec których należy być szczególnie wyrozumiałym, jest w mojej ocenie równie obraźliwa dla nich, jak mówienie im prawdy prosto z mostu.
Jak rozmawiać z kimś przekonanym o tym, ze Unia chce nas zniszczyć, wydoić ekonomicznie i zalać Islamem? Jak rozmawiać ze zwolennikami tezy, że jedynie Jarosław Kaczyński jest prawdziwym polskim patriotą, a reszta społeczeństwa to "polskojęzyczni" zaprzańcy? Każdy argument przyjmą jako atak na swój system wartości, a każde fakty i dane, które mogłyby go zburzyć, są przez nich wypierane.
Opisuję Ci autentyczny przebieg rozmowy z ludźmi których ceniłem za prawość i rozum i którzy byli moimi dobrymi znajomymi, aż do takiej rozmowy.

