Iselin,
napisałaś w odpowiedzi Sofeiczowi:
Nie masz racji sugerując, że program 500+ pozostawia słabo zarabiającym kobietom jakiś wybór. Dla matki trojga, albo nawet dwojga dzieci, zarabiającej w okolicy krajowego minimum, nie ma żadnego wyboru. Jeśli ma pozostawić dzieci by zarobić 1500 PLNów, albo zostać w domu i otrzymać tyle samo z zasiłku, jest oczywistym na co się zdecyduje. I autorzy tego rozwiązania musieli to wiedzieć. Rozmawiałem z takimi kobietami z mojej rodziny i one rozumiały, że ta decyzja będzie dla nich niekorzystna, gdyż robi z nich podwójne niewolnice, uzależnione finansowo od państwa i od swego chłopa. A im dłużej będą w tym systemie tym trudniej będzie im wrócić na rynek pracy. Pomimo tego wybierały dobro dzieci.
Nie wierzę, że nie rozumiesz tak prostych zależności i bronisz się przed przyznaniem mi racji atakując. Zarzucając mi jakobym nie mógł zaakceptować wyborów innych ludzi. Mogę i akceptuję, pod warunkiem, że to są autentyczne wybory, a nie przejaw inżynierii społecznej tylko tym razem realizowanej przez prawą stronę. Tak na marginesie, PIS ostatnio szermuje hasłem skierowanym do opozycji, opisując ich jako tych, którzy pragną, by było jak dawniej. Nie ma w Polsce większych zwolenników tego, by było jak dawniej, niż prawica. A już zwłaszcza dotyczy to pozycji i roli kobiety w rodzinie i społeczeństwie.
Zamknięcie kobiet w domach jest najważniejszym punktem prawicowej kontrrewolucji. Widzisz, Pilar Primo de Rivera postulowała to z otwartą przyłbicą, uważając podporządkowanie kobiet mężczyznom za słuszne i właściwe. Ty i Twoje prawicowe koleżanki robicie to samo, udając, że tego nie chcecie. Jak mam to nazwać, hipokryzją?
I jeszcze wracając do moich akceptacji, widziałaś wspaniały film Kazimierza Kutza - "Perła w koronie"? Jest w nim kapitalna scena, bohater grany przez Olgierda Łukaszewicza wraca do domu po szychcie na kopalni, a Łucja Kowolik grająca jego żonę, sadza go, zdejmuje mu buty i myje nogi. Czy nie chciałbym, by moja kobieta z miłości do mnie robiła to samo? Bardzo chciałbym. Ale nigdy nie zdobyłbym się na to, żeby taką praktykę narzucić wszystkim innym kobietom w Polsce. A właśnie to chcecie zrobić, Wy, kobiety prawicy.
I na to zgody nie będzie.
Polecam Ci ten wywiad, obecnie to takie kobiety stoją na czele kobiecego ruchu :
Przebudzona rewolucja staje się faktem
napisałaś w odpowiedzi Sofeiczowi:
Cytat:Sofeicz - tak, ma. Ale od tego do teorii spiskowych o chęci zagonienia kobiet do garów jest jeszcze dość daleko. Niektórych bardzo boli, że w momencie, kiedy pojawi się możliwość wyboru, niektórzy wybiorą nie to, co naprawiacze świata by chcieli.pozwolę sobie odpowiedzieć, gdyż uważam, że tak naprawdę adresowałaś to zdanie do mnie.
Nie masz racji sugerując, że program 500+ pozostawia słabo zarabiającym kobietom jakiś wybór. Dla matki trojga, albo nawet dwojga dzieci, zarabiającej w okolicy krajowego minimum, nie ma żadnego wyboru. Jeśli ma pozostawić dzieci by zarobić 1500 PLNów, albo zostać w domu i otrzymać tyle samo z zasiłku, jest oczywistym na co się zdecyduje. I autorzy tego rozwiązania musieli to wiedzieć. Rozmawiałem z takimi kobietami z mojej rodziny i one rozumiały, że ta decyzja będzie dla nich niekorzystna, gdyż robi z nich podwójne niewolnice, uzależnione finansowo od państwa i od swego chłopa. A im dłużej będą w tym systemie tym trudniej będzie im wrócić na rynek pracy. Pomimo tego wybierały dobro dzieci.
Nie wierzę, że nie rozumiesz tak prostych zależności i bronisz się przed przyznaniem mi racji atakując. Zarzucając mi jakobym nie mógł zaakceptować wyborów innych ludzi. Mogę i akceptuję, pod warunkiem, że to są autentyczne wybory, a nie przejaw inżynierii społecznej tylko tym razem realizowanej przez prawą stronę. Tak na marginesie, PIS ostatnio szermuje hasłem skierowanym do opozycji, opisując ich jako tych, którzy pragną, by było jak dawniej. Nie ma w Polsce większych zwolenników tego, by było jak dawniej, niż prawica. A już zwłaszcza dotyczy to pozycji i roli kobiety w rodzinie i społeczeństwie.
Zamknięcie kobiet w domach jest najważniejszym punktem prawicowej kontrrewolucji. Widzisz, Pilar Primo de Rivera postulowała to z otwartą przyłbicą, uważając podporządkowanie kobiet mężczyznom za słuszne i właściwe. Ty i Twoje prawicowe koleżanki robicie to samo, udając, że tego nie chcecie. Jak mam to nazwać, hipokryzją?
I jeszcze wracając do moich akceptacji, widziałaś wspaniały film Kazimierza Kutza - "Perła w koronie"? Jest w nim kapitalna scena, bohater grany przez Olgierda Łukaszewicza wraca do domu po szychcie na kopalni, a Łucja Kowolik grająca jego żonę, sadza go, zdejmuje mu buty i myje nogi. Czy nie chciałbym, by moja kobieta z miłości do mnie robiła to samo? Bardzo chciałbym. Ale nigdy nie zdobyłbym się na to, żeby taką praktykę narzucić wszystkim innym kobietom w Polsce. A właśnie to chcecie zrobić, Wy, kobiety prawicy.
I na to zgody nie będzie.
Polecam Ci ten wywiad, obecnie to takie kobiety stoją na czele kobiecego ruchu :
Przebudzona rewolucja staje się faktem

