Wpis na temat sądownictwa próbujący zweryfikować "prawdy objawione" suflowane przez propagandę rządu.
Puenta:
Całość poniżej, a pochodzi z profilu Klaus Bachmann.
Puenta:
Cytat:Na podstawie powyższych danych można reformować sądownictwo, ale przede wszystkim odciążając sądy od nieprocesowych zadań. Nie ma racjonalnego uzasadnienia dla radykalnej reformy, a tym bardziej dla podporządkowania centralnych instytucji sądownictwa rządowi lub jednemu ministrowi. Przestępczość wśród sędziów jest o wiele mniejsza niż wśród zwykłych obywateli
Całość poniżej, a pochodzi z profilu Klaus Bachmann.
Spoiler!
Ponieważ dziś jest taka piękna pogoda, postanowiłem zainteresowanym dziennikarzom i posłom robić mały prezent i wyręczyć think tanki i wyszperać konkretne dane (głównie pochodzące ze źródeł rządowych) na temat korupcji, przestępczości i sprawności polskich sędziów i stosunku obywateli do sądownictwa. Nie wierzę już, że to uczyni debatę bardziej racjonalną, ale może niektórym z was ułatwia pracę. Można dowolnie wykorzystać (nawet przeciwko mnie), proszę tylko powołać się na mnie (Klaus Bachmann, profesor nauk społecznych Uniwersytetu SWPS, obecnie gość w Robert Bosch Academy w Berlinie). Wklejam całość tu, aby było łatwiej uruchomić linki zewnętrzne:
Sprawdzamy fakty: Czy przestępstwa i korupcją wśród sędziów i mała sprawność
sądownictwa uzasadniają konieczność radykalnej reformy sądownictwa?
Twierdzi tak wielu polityków (nie tylko obozu rzadowego, ale też opozycji), publicystów i zwykłych obywateli, którzy uważają sądownictwo za „część układu”, za „oderwaną od obywateli elity” która sama się rządzi. Ale jak wygląda to w świetle statystyk rządowych i materiałów, które są w posiadaniu Ministerstwa Sprawiedliwości?
Oto konfrontacja faktów z opiniami na temat polskiego sądownictwa
Stwierdzenie 1: Sędziowie są skorumpowani i popełniają dużo przestępstw
Konkretnych, sprawdzalnych danych na ten temat nie ma i rząd ich nigdy nie przedstawił.
Dane przytoczone przez przedstawicieli ministerstw i rządu są za zwyczaj fragmentarycznych, ogólnikowe i niesprawdzalne. Stosują one w tym zakresie często logikę domniemania winy (zamiast domniemania niewinności): Jeśli w ramach postępowania dyscyplinarnego uniewiniono sędziego albo umorzono postępowanie, to nie świadczy to o braku winy tego sędziego, lecz o tym, że jego koledzy wzieli jego stronę Tak naprawdę był winny, ale członkowie jego „kasty” go nie skazali.
Przykładem może slużyć uzasadnienie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, który zarzuca SN m.i. „wydania orzeczeń zgodnych z prawem ale dalekie od sprawiedliwych” i, w dalszej częsci, niezgodnych z tezami niektórych autorów opracowań prawniczych, w tym Marcina Warchoła, sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, uważanego za faktycznego autora projektu poselskiego ustawy o SN (druk sejmowy 1727, http://orka.sejm.gov.pl/…/FB353523573492...e/1727.pdf). Podczas gdy logika praworządności każe traktować osobę podejrzaną lub oskarżoną o popełnienie przestępstwa za niewinną dopóki nie zostanie skazana prawomocnym wyrokiem sądu, logika uzasadnienie projektu sprowadza się do oskarżenia sądu o to, że nie skazał osoby, która w mniemaniu autora uzasadnienia była winna. Ta logika bywa również stosowana wobec sędziów. Najbardziej jaskrawe przykłady to wypowiedzi posła Pawła Kukiza w debacie sejmowej dot. nowelizacji ustawy o SN albo wystąpienia premier Beaty Szydło, w którym padło sformułowanie, że „każda rodzina w Polsce ma kogoś, który został skrzywdzony przez sędziów.” Zakładajać model czteroosobowej rodziny przy ogólnejpopulacji 38 mio mieszkańców i zaokrąglając liczbę sędziów do 10 000, to każdy sędzia musiał w obrębie ostatnich lat „skrzywdzić” ok. 1000 osób. Jest to na tyle nierealistyczne, że większość obywateli ma bardzo rzadko kontakt z sądami i że przynajmniej w obrębie prawa cywilnego, sądy orzekają na korzyść jednej i na niekorzyść drugiej strony, wobec czego i tak mogłyby „skrzywidzić” jedynie połowę swoich klientów.
Nieco bardziej precyzyjne dane dot. korupcji i zachowań niemoralnych sędziów przynosi
wywiad Marcina Warchoła, sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości (odpowiedzialnego m.i. za reformę sądownictwa), dla Telewizji Republika 6.10.2016, który też zawiera kilka ogólnych oskarżeń na temat sędziów i kilka konkretnych danych dot. postępowań dyscyplinarnych wobec niektórych z nich.
http://telewizjarepublika.pl/warchol-oby...e-maja-pra…
Z rozmowy wynika, że 8000 skarg (na sędziów) jest oddalanych w ramach postępowań dyscyplinarnych i że liczba ta rośnie – ale nie wiadomo, jakiego okresu to dotyczy. Według Warchoła w ostatnich 4 latach wpłyneło do sądów dyscyplinarnych 310 wniosków (należy rozumieć „dyscyplinarnych”). Oznaczałoby to ok 80 rocznie. Jedyna precyzyjna informacja w tym wywiadzie, to to że „2015 18 z 50 spraw uległo umorzeniu”.
Te dane są podobne do danych, jakie Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło w odpowiedzi na interpelacje posła Bartosza Kownackiego (interpelacja 25438) z 2014 roku.
http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp…
Zgodnie z tymi danymi w latach 2010-2013 w stosunku do sędziów sądów powszechnych czynnych zawodowo i będących w stanie spoczynku toczyło się łącznie 220 postępowań dyscyplinarnych. W 2010 r. przy ogólnej liczbie sędziów wynoszącej 11 419 toczyły się w sumie 53 postępowania dyscyplinarne. W 2011 r. ogólna liczba sędziów wynosiła 11 533 i w tym okresie toczyło się 45 postępowań dyscyplinarnych, W 2012 r. przy stanie sędziów wynoszącym 11 702 toczyło się również 45 postępowań dyscyplinarnych, w tym 38 miało związek z czynnościami służbowymi, a 7 nie było z nimi powiązane. W 2013 r. ogólna liczba sędziów wynosiła 11 748 i w tym czasie toczyło się w sumie 77 postępowań.
Należy tu nadmienić, że w Polsce jest trochę więcej niż 10 000 sędziów.
Jeśli nawet wszystkich 50 spraw rocznie uznać za uzasadnionych i związanych z przestępstwami (często są to jednak też małe przewinienia jak niedotrzymania terminów), to wskażnik przestępstw wśród śedziów wyniósłby ok. 500 na 100 000 sędziów.
W przypadkach całej populacji kraju (38 mio) współczynnik przestępstw (obliczony według statystyk policji na podstawie przestępstw stwierdzonych) wynosi 3158 na 100 000 obywateli i jest tym samym 6- 7 razy wyższy niż w populacji sędziów. Inaczej mówiąc: prawdopodobieństwo że przeciętny obywatel popelni przestępstwo jest od sześciu do siedmiu razy większe niż prawdopodobieństwo że zrobi to sędzia.
Źródła: http://statystyka.policja.pl/…/121940,Pr...a-ogolem.h…
(zaokrąglono liczbę przestępstw stwierdzonych do 1,2 mio rocznie. Kalkulacja na poziomie 38 mio obejmuje też osoby poniżej 18 roku)
2. Stwierdzenie: Sądy pracują przewlekle i są małe sprawne
Według danych Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, który podlega Ministerstwu Sprawiedliwości (w radzie naukowej zasiada wybrany przez obecny Sejm na sędziego TK, prof. Mariusz Muszyński), Polska w odniesieniu do długości postępowań spraw cywilnych i karnych zajmuje wśród państw UE pozycję w środku rankingu. Góruje natomiast przy obciążeniu sądów sprawami nieprocesowymi.
Źródło: http://www.iws.org.pl/…/IWS_Sądownictwo....%20na%20tl…
3. Stwierdzenie: Obywatele nie mają zaufania do sądów
W ostatnich latach obniżyło się zaufanie do sądownictwa w świetle badań sondażowych. Tradycyjnie (i to sięgające nawet lata 80te) zaufanie do instytucji państwa jest w Polsce niskie, wysokim zaufaniem cieszą się od wielu dekad przede wszystkim kościół i wojsko.
Stosunek do instytucji państwa nie wynika ze sprawności lub niesprawności tych instytucji, co pokazują okresy, kiedy zaufanie rosło (albo spadło) podczas gdy wskaźniki mierzące efektywność danej instytucji nie uległy zmianom. Niższe zaufanie niż do sądownictwa Polacy mają tradycyjnie do polityków, do Sejmu, Senatu i rządu (nieco lepiej wygląda zaufanie do instytucji prezydenta).
Z tym też jest związane zjawisko percepcji korupcji, które silnie koreluje z nieufnością wobec instytucji państwa. Od wielu lat utrzymuje się wysoki (choć z tendencją spadkową) poziom tych ankietowanych, którzy uważają korupcję za istotny problem w Polsce. Obecnie 48 proc. Uważa polityków za skorumpowanych, podczas gdy 38 procent ankietowanych widzi służbę zdrowia jako główne siedlisko korupcji, 32 proc. ma taki stosunek do sądów i prokuratur i 21 proc. uważa, że administracja rządowa jest skorumpowana.
Źródło: badanie CBOS z 2017 roku https://www.antykorupcja.gov.pl/…/12622,...rzeganie-n…
Podobnie jak dane sondażowe na temat zaufania, tak i dane dot. korupcji mierzą stosunek respondentów do danego zjawiska a nie nasilenie samego zjawiska. Z badań socjologicznych wiadomo, że jeden lub kilka (ale statystycznie mało istotnych) nagłośnionych i spektakularnych przypadków przestępstw może mieć o wiele silniejszy wpływ na stosunek respondentów do przestępczości, wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania niż faktyczna sprawność tych instytucji albo ogólne tendencje w przestępczości. Należy to uwzględnić przy interpretowaniu takich danych. Inaczej mówiąc: spadek zaufania do sądownictwa (lub lepiej: przekonanie o niskiej efektywności sądów i prokuratur!) może też być wynikiem kampanii medialnej w mediach prorządowych, jaka toczy się od wiele miesięcy, i jaka polega na naświetleniu pojedynczych przypadków niemoralnego lub przestępczego zachowania ze strony sędziów. Przykładem tu może służyć sprawa rzekomej korupcji w Sądzie Najwyższym, od wiele lat badana przez prokuraturę krajową (podległą Ministrowie Sprawiedliwości) – bez żadnego skutku procesowego.
http://www.rp.pl/…/312019871-Korupcja-w-...jwyzszym-d…
Wnioski:
Na podstawie powyższych danych można reformować sądownictwo, ale przede wszystkim odciążając sądy od nieprocesowych zadań. Nie ma racjonalnego uzasadnienia dla radykalnej reformy, a tym bardziej dla podporządkowania centralnych instytucji sądownictwa rządowi lub jednemu ministrowi. Przestępczość wśród sędziów jest o wiele mniejsza niż wśród zwykłych obywateli, problemem jest natomiast niskie zaufanie ankietowanych do sędziów (ale i do prokuratury – a to prokurator generalny ma uzyskać wpływ na postępowania dyscyplinarne sądów, radców prawnych i adwokatów!).
Jeśli jednak opierać konieczność reformy na danych sondażowych, to na pierwszy ogień radykalnej reformy powinny pójść Sejm, Senat i służba zdrowia, które więcej ankietowanych uważa za siedlisko korupcji i za niegodne zaufania niż w przypadku sądów).
Sprawdzamy fakty: Czy przestępstwa i korupcją wśród sędziów i mała sprawność
sądownictwa uzasadniają konieczność radykalnej reformy sądownictwa?
Twierdzi tak wielu polityków (nie tylko obozu rzadowego, ale też opozycji), publicystów i zwykłych obywateli, którzy uważają sądownictwo za „część układu”, za „oderwaną od obywateli elity” która sama się rządzi. Ale jak wygląda to w świetle statystyk rządowych i materiałów, które są w posiadaniu Ministerstwa Sprawiedliwości?
Oto konfrontacja faktów z opiniami na temat polskiego sądownictwa
Stwierdzenie 1: Sędziowie są skorumpowani i popełniają dużo przestępstw
Konkretnych, sprawdzalnych danych na ten temat nie ma i rząd ich nigdy nie przedstawił.
Dane przytoczone przez przedstawicieli ministerstw i rządu są za zwyczaj fragmentarycznych, ogólnikowe i niesprawdzalne. Stosują one w tym zakresie często logikę domniemania winy (zamiast domniemania niewinności): Jeśli w ramach postępowania dyscyplinarnego uniewiniono sędziego albo umorzono postępowanie, to nie świadczy to o braku winy tego sędziego, lecz o tym, że jego koledzy wzieli jego stronę Tak naprawdę był winny, ale członkowie jego „kasty” go nie skazali.
Przykładem może slużyć uzasadnienie projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, który zarzuca SN m.i. „wydania orzeczeń zgodnych z prawem ale dalekie od sprawiedliwych” i, w dalszej częsci, niezgodnych z tezami niektórych autorów opracowań prawniczych, w tym Marcina Warchoła, sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, uważanego za faktycznego autora projektu poselskiego ustawy o SN (druk sejmowy 1727, http://orka.sejm.gov.pl/…/FB353523573492...e/1727.pdf). Podczas gdy logika praworządności każe traktować osobę podejrzaną lub oskarżoną o popełnienie przestępstwa za niewinną dopóki nie zostanie skazana prawomocnym wyrokiem sądu, logika uzasadnienie projektu sprowadza się do oskarżenia sądu o to, że nie skazał osoby, która w mniemaniu autora uzasadnienia była winna. Ta logika bywa również stosowana wobec sędziów. Najbardziej jaskrawe przykłady to wypowiedzi posła Pawła Kukiza w debacie sejmowej dot. nowelizacji ustawy o SN albo wystąpienia premier Beaty Szydło, w którym padło sformułowanie, że „każda rodzina w Polsce ma kogoś, który został skrzywdzony przez sędziów.” Zakładajać model czteroosobowej rodziny przy ogólnejpopulacji 38 mio mieszkańców i zaokrąglając liczbę sędziów do 10 000, to każdy sędzia musiał w obrębie ostatnich lat „skrzywdzić” ok. 1000 osób. Jest to na tyle nierealistyczne, że większość obywateli ma bardzo rzadko kontakt z sądami i że przynajmniej w obrębie prawa cywilnego, sądy orzekają na korzyść jednej i na niekorzyść drugiej strony, wobec czego i tak mogłyby „skrzywidzić” jedynie połowę swoich klientów.
Nieco bardziej precyzyjne dane dot. korupcji i zachowań niemoralnych sędziów przynosi
wywiad Marcina Warchoła, sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości (odpowiedzialnego m.i. za reformę sądownictwa), dla Telewizji Republika 6.10.2016, który też zawiera kilka ogólnych oskarżeń na temat sędziów i kilka konkretnych danych dot. postępowań dyscyplinarnych wobec niektórych z nich.
http://telewizjarepublika.pl/warchol-oby...e-maja-pra…
Z rozmowy wynika, że 8000 skarg (na sędziów) jest oddalanych w ramach postępowań dyscyplinarnych i że liczba ta rośnie – ale nie wiadomo, jakiego okresu to dotyczy. Według Warchoła w ostatnich 4 latach wpłyneło do sądów dyscyplinarnych 310 wniosków (należy rozumieć „dyscyplinarnych”). Oznaczałoby to ok 80 rocznie. Jedyna precyzyjna informacja w tym wywiadzie, to to że „2015 18 z 50 spraw uległo umorzeniu”.
Te dane są podobne do danych, jakie Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło w odpowiedzi na interpelacje posła Bartosza Kownackiego (interpelacja 25438) z 2014 roku.
http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp…
Zgodnie z tymi danymi w latach 2010-2013 w stosunku do sędziów sądów powszechnych czynnych zawodowo i będących w stanie spoczynku toczyło się łącznie 220 postępowań dyscyplinarnych. W 2010 r. przy ogólnej liczbie sędziów wynoszącej 11 419 toczyły się w sumie 53 postępowania dyscyplinarne. W 2011 r. ogólna liczba sędziów wynosiła 11 533 i w tym okresie toczyło się 45 postępowań dyscyplinarnych, W 2012 r. przy stanie sędziów wynoszącym 11 702 toczyło się również 45 postępowań dyscyplinarnych, w tym 38 miało związek z czynnościami służbowymi, a 7 nie było z nimi powiązane. W 2013 r. ogólna liczba sędziów wynosiła 11 748 i w tym czasie toczyło się w sumie 77 postępowań.
Należy tu nadmienić, że w Polsce jest trochę więcej niż 10 000 sędziów.
Jeśli nawet wszystkich 50 spraw rocznie uznać za uzasadnionych i związanych z przestępstwami (często są to jednak też małe przewinienia jak niedotrzymania terminów), to wskażnik przestępstw wśród śedziów wyniósłby ok. 500 na 100 000 sędziów.
W przypadkach całej populacji kraju (38 mio) współczynnik przestępstw (obliczony według statystyk policji na podstawie przestępstw stwierdzonych) wynosi 3158 na 100 000 obywateli i jest tym samym 6- 7 razy wyższy niż w populacji sędziów. Inaczej mówiąc: prawdopodobieństwo że przeciętny obywatel popelni przestępstwo jest od sześciu do siedmiu razy większe niż prawdopodobieństwo że zrobi to sędzia.
Źródła: http://statystyka.policja.pl/…/121940,Pr...a-ogolem.h…
(zaokrąglono liczbę przestępstw stwierdzonych do 1,2 mio rocznie. Kalkulacja na poziomie 38 mio obejmuje też osoby poniżej 18 roku)
2. Stwierdzenie: Sądy pracują przewlekle i są małe sprawne
Według danych Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, który podlega Ministerstwu Sprawiedliwości (w radzie naukowej zasiada wybrany przez obecny Sejm na sędziego TK, prof. Mariusz Muszyński), Polska w odniesieniu do długości postępowań spraw cywilnych i karnych zajmuje wśród państw UE pozycję w środku rankingu. Góruje natomiast przy obciążeniu sądów sprawami nieprocesowymi.
Źródło: http://www.iws.org.pl/…/IWS_Sądownictwo....%20na%20tl…
3. Stwierdzenie: Obywatele nie mają zaufania do sądów
W ostatnich latach obniżyło się zaufanie do sądownictwa w świetle badań sondażowych. Tradycyjnie (i to sięgające nawet lata 80te) zaufanie do instytucji państwa jest w Polsce niskie, wysokim zaufaniem cieszą się od wielu dekad przede wszystkim kościół i wojsko.
Stosunek do instytucji państwa nie wynika ze sprawności lub niesprawności tych instytucji, co pokazują okresy, kiedy zaufanie rosło (albo spadło) podczas gdy wskaźniki mierzące efektywność danej instytucji nie uległy zmianom. Niższe zaufanie niż do sądownictwa Polacy mają tradycyjnie do polityków, do Sejmu, Senatu i rządu (nieco lepiej wygląda zaufanie do instytucji prezydenta).
Z tym też jest związane zjawisko percepcji korupcji, które silnie koreluje z nieufnością wobec instytucji państwa. Od wielu lat utrzymuje się wysoki (choć z tendencją spadkową) poziom tych ankietowanych, którzy uważają korupcję za istotny problem w Polsce. Obecnie 48 proc. Uważa polityków za skorumpowanych, podczas gdy 38 procent ankietowanych widzi służbę zdrowia jako główne siedlisko korupcji, 32 proc. ma taki stosunek do sądów i prokuratur i 21 proc. uważa, że administracja rządowa jest skorumpowana.
Źródło: badanie CBOS z 2017 roku https://www.antykorupcja.gov.pl/…/12622,...rzeganie-n…
Podobnie jak dane sondażowe na temat zaufania, tak i dane dot. korupcji mierzą stosunek respondentów do danego zjawiska a nie nasilenie samego zjawiska. Z badań socjologicznych wiadomo, że jeden lub kilka (ale statystycznie mało istotnych) nagłośnionych i spektakularnych przypadków przestępstw może mieć o wiele silniejszy wpływ na stosunek respondentów do przestępczości, wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania niż faktyczna sprawność tych instytucji albo ogólne tendencje w przestępczości. Należy to uwzględnić przy interpretowaniu takich danych. Inaczej mówiąc: spadek zaufania do sądownictwa (lub lepiej: przekonanie o niskiej efektywności sądów i prokuratur!) może też być wynikiem kampanii medialnej w mediach prorządowych, jaka toczy się od wiele miesięcy, i jaka polega na naświetleniu pojedynczych przypadków niemoralnego lub przestępczego zachowania ze strony sędziów. Przykładem tu może służyć sprawa rzekomej korupcji w Sądzie Najwyższym, od wiele lat badana przez prokuraturę krajową (podległą Ministrowie Sprawiedliwości) – bez żadnego skutku procesowego.
http://www.rp.pl/…/312019871-Korupcja-w-...jwyzszym-d…
Wnioski:
Na podstawie powyższych danych można reformować sądownictwo, ale przede wszystkim odciążając sądy od nieprocesowych zadań. Nie ma racjonalnego uzasadnienia dla radykalnej reformy, a tym bardziej dla podporządkowania centralnych instytucji sądownictwa rządowi lub jednemu ministrowi. Przestępczość wśród sędziów jest o wiele mniejsza niż wśród zwykłych obywateli, problemem jest natomiast niskie zaufanie ankietowanych do sędziów (ale i do prokuratury – a to prokurator generalny ma uzyskać wpływ na postępowania dyscyplinarne sądów, radców prawnych i adwokatów!).
Jeśli jednak opierać konieczność reformy na danych sondażowych, to na pierwszy ogień radykalnej reformy powinny pójść Sejm, Senat i służba zdrowia, które więcej ankietowanych uważa za siedlisko korupcji i za niegodne zaufania niż w przypadku sądów).
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.

