ErgoProxy napisał(a): Chciałbym też, aby czytano mnie uważnie. Nie popieram JOWów dla samych JOWów, tylko dlatego, że to jest zmiana ordynacji, na którą politycy zareagują z opóźnieniem, co da wyborcy okienko do rearanżacji sceny politycznej. Oczywiście potem JOWy zostaną zabetonowane, np. przez gerrymandering, ale wtedy trzeba będzie ordynację zmienić jeszcze raz. I jeszcze raz. I jeszcze. Jest to rodzaj rywalizacji między fabrykantami armat a fabrykantami pancerzy.
Nie chce mi się wierzyć, że napisał to ten sam ErgoProxy, którego uwagi w innych tematach są tak trafne. Chodzi mi konkretnie o ideę, że jeżeli gerrymandering doprowadzi do zabetonowania wyników wyborów (niech będzie, że "tylko" w 60% okręgów), to się JOWy zlikwiduje. A kto niby miałby to zrobić, zapomniał dodać. Te szacunkowo 40% niezabetonowane?
Przypomina mi się scena z "Żołnierzy wolności", kiedy jeden kadet drugiemu klaruje, dlaczego komunizm (ten idealny obiecany przez Marksa i Lenina) nigdy nie nastąpi. A to z tej prostej przyczyny, że żadnemu komunistycznemu dygnitarzowi taka zmiana by się nie opłacała. Bo niezależnje od utopijności, technicznej bazy i tak dalej, nikt we władzach ZSRR nie ma motywacji do tego, żeby dzielić się swoimi przywilejami, kawiorem, futrami itp. z masami ludu.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

