Nie chce mi się już. Czy naprawdę trzeba tłumaczyć taką prostą rzecz, że Bono śpiewa po angielsku i tylko dlatego może być opiewany jako klasa, sukces i dorobek? Bo jeśli Kukiz nie śpiewa po angielsku, to w szerokim świecie nie istnieje, niezależnie od jego możliwości wokalnych (a wokal Bono też nie zachwyca). Nawet Rammsteinowi ciężko było się przebić z ich niemczyzną. Zaścianek? No zaścianek?
Pomyśl, zanim pomyślisz, a potem idź i nie argumentuj już tak więcej.
Pomyśl, zanim pomyślisz, a potem idź i nie argumentuj już tak więcej.
