bert04,
Małe ad hitlerum, ale czytając powyższe kojarzy mi się książka "Hitler założycielem Izraela". A wracając do tematu, patriarchat zanika przez samozaoranie, to fakt. Nie powód to jednak, żeby kobiety miały odczuwać jakąś wdzięczność do biedy i wojen, jak zdajesz się sugerować.
Jeśli powyższe pachniało Ci argumentum ad hitlerum, to co powiesz na to:
"O wojnę powszechną za wolność ludów" modlił się Mickiewicz.
Tamta wojna przyniosła wolność naszemu krajowi, ale i wolność kobietom cywilizacji zachodniej. Jak widzisz, czasem wojny potrafią mieć dobre skutki.
Kontynuując,
Drugie - a widzisz, wraz z erozją patriarchatu rozwiązania ideologiczne są zastępowane pragmatycznymi.
Trzecie - projekt programu 500+ nie przewidywał wypłat dla kobiet samotnie wychowujących dziecko. Zmieniono to niedawno pod naciskiem opinii publicznej, wprowadzając limit dochodów, bodajże 800 zł. Samotna matka jest ograniczana limitem dochodów, a milioner z dwojgiem dzieci nie. Ja takie rozwiązanie prawne tłumaczę wpływem ideologi, a Ty jakbyś to wytłumaczył?
Nie graj na naszych emocjach - w XIX-wiecznych kopalniach nie powinny pracować dzieci, ani kobiety. Nie powinni pracować w takich warunkach także mężczyźni, mało tego, koni ani osłów tez bym tam nie wysłał.
Państwa zachodnie przez system zasiłków, dopłat do instytucji oświatowych i służby zdrowia, ułatwiają kobietom osiągnięcie niezależności. U nas ta niezależność jest solą w oku prawej strony. Pomimo tego, że stanowi ona mniejszość, zdominowała władze polityczne i zmienia państwo według swoich wizji. Nie odbiegających daleko od tych z frankistowskiej Hiszpanii. I dlatego uznałem za ważne, żebyście mogli zobaczyć, do czego ten program prowadzi.
Co do drugiego, pełna zgoda. Ale to jednak inne zagadnienie - żyjemy w chorej cywilizacji i coraz więcej ludzi ma tego świadomość. Pocieszeniem może być wiedza, że to już długo nie potrwa - czekają nas radykalne zmiany na rynku pracy, skrótowo nazywane - końcem pracy. Komputeryzacja i automatyzacja procesów wytwórczych nie pozostawi wiele miejsca człowiekowi. Chodzi o to, żebyśmy będąc wszyscy z tego powodu na państwowych zasiłkach nie obudzili się nagle w sytuacji, że one też będą wyższe dla mężczyzn, niż dla kobiet, albo że mężczyzna będzie odbierał zasiłek na rodzinę. Obawiam się, że gdyby hipotetycznie rządził wtedy PIS wraz z Kościołem, tak właśnie by było.
Cytat:(...)
Owszem, kobiety poszły do pracy z powodu wojen i absencji mężczyzn w fabrykach. To prawda, że po II Wojnie niedostatek i bieda zmusiły je do podejmowania pracy zarobkowej. Jednak dla tej dyskusji najważniejsze jest ustalenie, czy kobiety na tym straciły, czy zyskały? Czy przypadkiem z ich punktu widzenia owe okoliczności nie były darem z niebios, który pozwolił przełamać męski opór przez stulecia uniemożliwiający kobietom aktywność w sferze publicznej?
Małe ad hitlerum, ale czytając powyższe kojarzy mi się książka "Hitler założycielem Izraela". A wracając do tematu, patriarchat zanika przez samozaoranie, to fakt. Nie powód to jednak, żeby kobiety miały odczuwać jakąś wdzięczność do biedy i wojen, jak zdajesz się sugerować.
Jeśli powyższe pachniało Ci argumentum ad hitlerum, to co powiesz na to:
"O wojnę powszechną za wolność ludów" modlił się Mickiewicz.
Tamta wojna przyniosła wolność naszemu krajowi, ale i wolność kobietom cywilizacji zachodniej. Jak widzisz, czasem wojny potrafią mieć dobre skutki.
Kontynuując,
Cytat:- W Niemczech bogaci moga zrezygnować z zasiłku na rzecz ulgi. Dzięki temu maja więcej netto, niż nie-bogaci z zasiłkiem na dzieciPrzyznaję, nie znam systemu niemieckiego w szczegółach i nie wiem, jakie dodatkowe warunki ograniczają wypłaty dla zamożnych rodzin, ale nie wierzę w to, że państwo niemieckie(mimo tego, że mogłoby) płaci rodzinom milionerów tak samo, jak biedakom. Są granice absurdu.
- W Niemczech do 1975 było od drugiego dziecka
- gdzie w polskim prawie jest wykluczenie samotnych matek? Owszem, granice zarobków są jakie są, zasady "zlotówka za złotówkę" brakuje, ale to co innego.
Drugie - a widzisz, wraz z erozją patriarchatu rozwiązania ideologiczne są zastępowane pragmatycznymi.
Trzecie - projekt programu 500+ nie przewidywał wypłat dla kobiet samotnie wychowujących dziecko. Zmieniono to niedawno pod naciskiem opinii publicznej, wprowadzając limit dochodów, bodajże 800 zł. Samotna matka jest ograniczana limitem dochodów, a milioner z dwojgiem dzieci nie. Ja takie rozwiązanie prawne tłumaczę wpływem ideologi, a Ty jakbyś to wytłumaczył?
Cytat:Był czas, że w kopalniach pracowaly kobiety i dzieci. Na przełomie stuleci zabroniono pracy dzieci, były też próby zakazu pracy kobiet. Oba zakazy są równie arbitralne, jeden zostawiono, drugi zniesiono. Dlaczego dla jednej grupy zakaz pracy jest błogosławienstwem, polepszeniem zdrowia, możliwoscią swobodnego rozwoju? A dla drugiej symbolem ucisku, patriarchatu i odbierania godności?To przecież proste - kobiety mogą i powinny móc o sobie decydować, być niezależnymi, także w wymiarze finansowym, dzieci nie. Właśnie zrównałeś kobiety z dziećmi, co dawniej było dość powszechną praktyką.
Nie graj na naszych emocjach - w XIX-wiecznych kopalniach nie powinny pracować dzieci, ani kobiety. Nie powinni pracować w takich warunkach także mężczyźni, mało tego, koni ani osłów tez bym tam nie wysłał.
Cytat:Ile razy trzeba powtarzać, że chodzi o wolny wybór drogi życiowej. Ale jak dobrze wiesz, żeby móc wybierać w sposób wolny, muszą być spełnione określone warunki. I to społeczeństwa poprzez swą emanację - państwo, powinny w miarę możliwości stwarzać takie warunki. A nie je ograniczać, albo nawet likwidować swobodę, narzucając rozwiązania, które się kłębią w niektórych głowach.Cytat: napisał(a):Praca zarobkowa, kształcenie i niezależność ekonomiczna były dla nich złe, czy dobre i czy dzisiejsze kobiety chciałyby z nich zrezygnować?
A jeśli tak, to co im zrobisz? Co poczniesz z tymi kobietami, które nie zachowują się tak, jak wynika z teorii feninistycznych czy dżenderowych? Które cierpią przez to, że są zmuszane do pracy na śmieciówkach (tak, kobiety pracujące to nie tylko menedżerki czy sędziny), które cierpią przez to, że muszą oddawać swoje dzieci na wychowanie obcym osobom, tracąc z nimi kontakt i autorytet, bo pani w szkole wie lepiej? Które ogladają programy w stylu "żony hollywood" bo wiedzą, że tylko żony bogatych stać na bycie w domu? Które może chciałyby stworzyć rodzinne gniazdo, ale zamiast tego muszą wlasną karierę budować?
Przeaczasz coś ważnego. W dzisiejszych czasach to mąż i żona wracają do domu z brudnymi nogami po szychcie w kopalni. Potem przychodzą dzieci, które po odliczeniu snu spędzają tyle samo godzin w szkole co w domu. Gdzie tu jeszcze siła ma być na mycie nóg i kto komu? Marks pisał o alienacji pracy, tymczasem w tym "nowym wspaniałym świecie" mamy raczej alienację życia rodzinnego.
Państwa zachodnie przez system zasiłków, dopłat do instytucji oświatowych i służby zdrowia, ułatwiają kobietom osiągnięcie niezależności. U nas ta niezależność jest solą w oku prawej strony. Pomimo tego, że stanowi ona mniejszość, zdominowała władze polityczne i zmienia państwo według swoich wizji. Nie odbiegających daleko od tych z frankistowskiej Hiszpanii. I dlatego uznałem za ważne, żebyście mogli zobaczyć, do czego ten program prowadzi.
Co do drugiego, pełna zgoda. Ale to jednak inne zagadnienie - żyjemy w chorej cywilizacji i coraz więcej ludzi ma tego świadomość. Pocieszeniem może być wiedza, że to już długo nie potrwa - czekają nas radykalne zmiany na rynku pracy, skrótowo nazywane - końcem pracy. Komputeryzacja i automatyzacja procesów wytwórczych nie pozostawi wiele miejsca człowiekowi. Chodzi o to, żebyśmy będąc wszyscy z tego powodu na państwowych zasiłkach nie obudzili się nagle w sytuacji, że one też będą wyższe dla mężczyzn, niż dla kobiet, albo że mężczyzna będzie odbierał zasiłek na rodzinę. Obawiam się, że gdyby hipotetycznie rządził wtedy PIS wraz z Kościołem, tak właśnie by było.

