@zefciu
Jest jeszcze oczywiście Wielkie Zło w postaci Nocnego Króla, ale na razie jakoś jest niewiele poszlak, że będzie to Zło "satysfakcjonujące"
@lumberjack
Niestety gwałcenie geografii postępuje.
Jestem ciekawy, co zrobią z Branem. Jego dziwne zachowania w ostatniej scenie 3 odcinka można interpretować w ten sposób, że trochę mu się percepcja czasoprzestrzeni pierniczy i w kontekście tego, co powiedział do Sansy, prócz tego, że było co najmniej niepokojące, miałem wrażenie, że ją wspomina, dlatego przywołuje z pamięci obrazek, który chce pamiętać, tzn. kiedy wyglądała najpiękniej(?)
zefciu napisał(a): A w jaki sposób może mieć sojuszników Euron? Obie strony za bardzo nie mają z kim szukać sojuszu. Trzeba jednak przyznać, że wysadzenie Septu to był kretyński pomysł. W książce napięcia między Lannisterami a Tyrellami musi sztucznie podsycać Varys. W filmie Cersei morduje sojuszników z tego samego powodu, dla którego kobieta z PMS-em robi 50 l supy cebulowej: "BO TAK!".Rzeczywiście przesadziłem z jakichkolwiek. To porusza mój kolejny problem związany właśnie z Euronem, bo wskakuje do serialu trochę z dupy i dokonuje za dużo zamieszania jak na tak krótką ekspozycję. Podobno intencją scenarzystów jest zrobienie z Eurona kogoś gorszego od Ramseya, ale jak na razie tego nie kupuję i postrzegam to jako trochę desperacki ruch w obliczu wyprztykania z wiarygodnych, sensownych czarnych charakterów. Pomijam Joffreya i Ramseya, którzy byli źli, a nawet chaotycznie źli w pojęciach DnD, ale najbardziej boli chyba brak Tywina, Roose'a Boltona, Wielkiego Wróbla, czy nawet "pomniejszych złych", jak Alliser Thorne. Słowem, bohaterów bezwzględnych, posiadających władzę, którym o coś chodziło, i podejmujących w miarę racjonalne decyzje. Zostaliśmy z Cersei, która już trafnie podsumowałeś, Baelishem, który jest teraz karykaturą samego siebie, i...?
Jest jeszcze oczywiście Wielkie Zło w postaci Nocnego Króla, ale na razie jakoś jest niewiele poszlak, że będzie to Zło "satysfakcjonujące"

zefciu napisał(a): Umiejętności beztwarzowych nie są nigdzie wyjaśnione (i dobrze). Ale można chyba założyć, że ich posiadanie nie wymaga inherentnie przyjęcia ich religii (także nie wszystko co robi Melisandre jest darem jej boga, część to różne sztuczki magiczne). Arya zatem ukradła te umiejętności. Ew. nadal wypełnia ich plan, chociaż o tym nie wie.U mnie uwierzenie w jakieś plan po ich stronie wymaga zbyt dużego zawieszenia wiary. Za dużo rzeczy już w szóstym sezonie nie miało sensu. Na razie, jeżeli mam wybierać między "scenarzyści się pogubili, a potem chcieli zagnać wszystkich do Westeros", a "scenarzyści wymyślili beztwarzowym misterny plan i przynajmniej większość tego, co dzieje się na ekranie ma głębszy sens", to wybieram to pierwsze.
zefciu napisał(a): Ale to nie byli najpoczciwsi ziomeczkowie. I nie byli to Lannisterowie. To byli prości mieszkańcy Zachodu, którzy się zaciągnęli do Czerwonych Płaszczy, by wyrwać się ze swojej wiochy. I moim zdaniem ich wizerunek był całkiem wiarygodny.W sumie racja, po prostu przez porównanie z poprzednimi przedstawieniami żołnierzy tamtej strony kontrast bije po oczach.
@lumberjack
lumberjack napisał(a): Ja tam wiem tyle, że w czasach kiedy w serialu jeszcze sobie żył Khal Drogo oglądałem wszystkie odcinki z o wiele większym zainteresowaniem niż ten najnowszy sezon. Teraz za szybko wszystko się dzieje. Brakuje czasu na "wczucie" się w film i na "zżycie" się z bohaterami. Twórcy serialu powinni zwolnić i bardziej rozgrzebać parę wątków. Tak czy owak w każdym odcinku i tak można znaleźć zawsze parę fajnych scen i tekstów dających do myślenia. Najfajniej oczywiście gada Tyrion.Z racji, że jest już 7 sezon i większość postaci w zasadzie jest wykreowana, to dialogi robią po łebkach i stąd może być to wrażenie. Też nad tym boleję, bo wydaje mi się, że to właśnie było siłą serialu. 3 odcinek pod tym względem był dużo lepszy, dali się postaciom wygadać i do tego to, co kto mówił, miało znaczenie dla fabuły i wpisywało się w ogólne kreacje postaci.
Niestety gwałcenie geografii postępuje.
Jestem ciekawy, co zrobią z Branem. Jego dziwne zachowania w ostatniej scenie 3 odcinka można interpretować w ten sposób, że trochę mu się percepcja czasoprzestrzeni pierniczy i w kontekście tego, co powiedział do Sansy, prócz tego, że było co najmniej niepokojące, miałem wrażenie, że ją wspomina, dlatego przywołuje z pamięci obrazek, który chce pamiętać, tzn. kiedy wyglądała najpiękniej(?)

