Tak jak to sobie zaplanowano na Nowogrodzkiej pogoniliśmy reparacyjnego zajączka i będziemy go jeszcze jakiś czas gonili. Tymczasem dzieją się sprawy naprawdę ważne, mające kluczowe znaczenia dla polskiej polityki.
Oto w w krótkim odstępie czasu dwa polskie sądy wydały kluczowe orzeczenia: Sąd Najwyższy, ni stąd, ni zowąd, wydał orzeczenie w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego, przyjmując argumentację PISu o istnieniu jakoby sporu kompetencyjnego między urzędem Prezydenta a SN i przekazał go do rozpatrzenia ...pisowskiemu Trybunałowi Konstytucyjnemu.
Dziś NSA orzekł legalność wyboru t. zw. "dublerów", zdejmując z Dudy i Szydło oskarżenia o łamanie Konstytucji.
A to wszystko ma miejsce zaraz po tajemniczym zwrocie w batalii o przejęcie przez PIS Sądu Najwyższego, polegającego na nagłym przebudzeniu Andrzeja Dudy i zawetowaniu przez niego pisowskich ustaw.
Nie da się nie łączyć tych faktów, a wnioski jakie z tego wypływają są wysoce przygnębiające. Wygląda na to, że byliśmy świadkami politycznego deal'u pomiędzy przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości i Andrzejem Dudą, pod auspicjami polskiego Kościoła. W jego wyniku zagwarantowano nienaruszalność sędziowskich posad, za cenę rezygnacji przez nich z praworządności. Gdyż wzmiankowane wyroki nie tylko chronią tyłki Kamińskiemu i jego kumplom, ale i zdejmują zarzuty łamania Konstytucji z pani premier, prezydenta i ich współpracowników. Gwarantem tego deal'u mogli być tylko biskupi, którzy mieli w tym własny interes - ukręcili łeb potencjalnie groźnym dla nich protestom społecznym, rosnącym z dnia, na dzień w siłę a organizowanym głównie przez zbuntowane kobity.
Z naszego punktu widzenia to jest zwykłe draństwo i ja więcej nie pójdę manifestować w obronie polskich sędziów. Okazało się, że dla sędziów, ich pensje i emerytury są ważniejsze niż jakieś prawo i praworządność. I że to Ziobro z Kaczyńskim lepiej od nas ich ocenili.
Oto w w krótkim odstępie czasu dwa polskie sądy wydały kluczowe orzeczenia: Sąd Najwyższy, ni stąd, ni zowąd, wydał orzeczenie w sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego, przyjmując argumentację PISu o istnieniu jakoby sporu kompetencyjnego między urzędem Prezydenta a SN i przekazał go do rozpatrzenia ...pisowskiemu Trybunałowi Konstytucyjnemu.
Dziś NSA orzekł legalność wyboru t. zw. "dublerów", zdejmując z Dudy i Szydło oskarżenia o łamanie Konstytucji.
A to wszystko ma miejsce zaraz po tajemniczym zwrocie w batalii o przejęcie przez PIS Sądu Najwyższego, polegającego na nagłym przebudzeniu Andrzeja Dudy i zawetowaniu przez niego pisowskich ustaw.
Nie da się nie łączyć tych faktów, a wnioski jakie z tego wypływają są wysoce przygnębiające. Wygląda na to, że byliśmy świadkami politycznego deal'u pomiędzy przedstawicielami wymiaru sprawiedliwości i Andrzejem Dudą, pod auspicjami polskiego Kościoła. W jego wyniku zagwarantowano nienaruszalność sędziowskich posad, za cenę rezygnacji przez nich z praworządności. Gdyż wzmiankowane wyroki nie tylko chronią tyłki Kamińskiemu i jego kumplom, ale i zdejmują zarzuty łamania Konstytucji z pani premier, prezydenta i ich współpracowników. Gwarantem tego deal'u mogli być tylko biskupi, którzy mieli w tym własny interes - ukręcili łeb potencjalnie groźnym dla nich protestom społecznym, rosnącym z dnia, na dzień w siłę a organizowanym głównie przez zbuntowane kobity.
Z naszego punktu widzenia to jest zwykłe draństwo i ja więcej nie pójdę manifestować w obronie polskich sędziów. Okazało się, że dla sędziów, ich pensje i emerytury są ważniejsze niż jakieś prawo i praworządność. I że to Ziobro z Kaczyńskim lepiej od nas ich ocenili.

