[exeter]

Sofeiczu,

dziękuję.

A niech mnie!

MM to był mój konik. Miałem prawie cały komplet. Nawet chciałem zostać marynarzem (a mieszkam w mieście bez rzeki).

Skoro już wspominamy, składałem papiery do Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni, a jak wiesz, moje rodzinne miasto Warszawa też nie leży nad morzem. Miniatury Morskie, oraz roczniki miesięcznika Morze z kilku dekad, na pewno miały wpływ na tę decyzję.
Ciebie nie muszę przekonywać, że wśród ulubionych książek mojej młodości były te:



i

Gdy sięgnąłem po nie ponownie by zaprezentować swemu synowi, stwierdziłem, że nic, a nic, się nie zestarzały i nie straciły ze swej atrakcyjności.

Polećmy je wspólnie wszystkim, którzy jeszcze ich nie znają.