Cytat:A okazanie Bogu nieposłuszeństwa przez ludzi w ogrodzIe Eden było de facto pomówieniem Stwórcy o kłamstwo i nieczyste intencje.Trudno o większą potwarz.Wydaje mi się, że jest pewna nieścisłość w tym zdaniu. Nie bardzo mieli przed kim Boga pomawiać, raczej to wąż pomawiał, a ludzie w pewnym sensie nazwali Boga kłamcą jedząc ten owoc.
Swoją drogą wielu znawców hebrajskiego twierdzi, że to co nazywamy Bóg w biblii, czyli Elohim tak naprawdę oznacza Bogów, jakby to było czymś więcej niż jednym. Elohim wypowiada się jakby mówił w imieniu wielu. Nie jest to do końca oczywiste, a tłumacz musi wybrać jakąś interpretację. Może dlatego w Islamie jest nakazać czytania Koranu w oryginale, żeby nie było przekłamań.
Jeszcze ciekawiej jest w gnozie, bo część gnostyków uważa Boga biblijnego za złego Demiurga, a wąż kuszący Ewę jest postacią pozytywną, podobnie jak Lucyfer. Zresztą z tym Lucyferem też jest pomieszanie z poplątaniem. W Biblii nie ma żadnego Lucyfera, nie ma żadnej opowieści o jego upadku i o tym, że był aniołem Boga. Dopiero od raczej wyssanych z palca interpretacji Orygenesa i wulgarnej, łacińskiej wersji Biblii dla plebsu czyli Wulgaty pojawia się imię Lucyfer i ta niesławna opowieść w nauczaniach ojców kościoła, która sam w sobie nie ma nic wspólnego z biblią.
Lucyfer to po prostu dość powszechne swego czasu łacińskie imię (biblia nie była pisana po łacinie) oznaczające tego, który przynosi światło. Nawet chyba Kościół ma w swoich szeregach świętego Lucyfera, biskupa Rzymu.
Jeśli tak to teoretycznie rodzice mogą dać dziecku na chrzcie imię Lucyfer
... ale wątpię, żeby jakiś ksiądz się zgodził.

