Hm.
Kolejne hm. Rzuciem okiem na ten esej, głównie końcówkę. Agnosiewicz pisze w niej mniej więcej to, czego chciałbym w Polsce czytać możliwie najwięcej. Zdaje się, że przyjdzie poczytać go więcej i biada pilastrowi, jeżeli facet zaczął pisać dorzecznie.
Na koncepcję sojuszu ołtarza z tronem mogę, jako miłośnik japońszczyzny, odpowiedzieć tak tylko, że w Japonii mamy do czynienia z głową państwa, która jest zarazem kimś na kształt arcykapłana i nawet sprawa wyrzeczenia się przez niego boskości nie jest do końca czysta – jest tam jakaś furtka do wolty religijnej, gdyby Amerykanom się noga powinęła. I jest to druga czy trzecia gospodarka świata, ale właśnie dlatego, że kraj jest zjednoczony i spójnie zarządzany przez elity rodzimego chowu, do tego stopnia, że jeśli Cesarzowi spodoba się skapitulować, to jego jastrzębi minister wojny rozpruwa sobie brzuch. Tak że sam bym klękał, jeżeli Polska miałaby urosnąć od tego. Na jedno kolano, oczywiście.
Kolejne hm. Rzuciem okiem na ten esej, głównie końcówkę. Agnosiewicz pisze w niej mniej więcej to, czego chciałbym w Polsce czytać możliwie najwięcej. Zdaje się, że przyjdzie poczytać go więcej i biada pilastrowi, jeżeli facet zaczął pisać dorzecznie.
Na koncepcję sojuszu ołtarza z tronem mogę, jako miłośnik japońszczyzny, odpowiedzieć tak tylko, że w Japonii mamy do czynienia z głową państwa, która jest zarazem kimś na kształt arcykapłana i nawet sprawa wyrzeczenia się przez niego boskości nie jest do końca czysta – jest tam jakaś furtka do wolty religijnej, gdyby Amerykanom się noga powinęła. I jest to druga czy trzecia gospodarka świata, ale właśnie dlatego, że kraj jest zjednoczony i spójnie zarządzany przez elity rodzimego chowu, do tego stopnia, że jeśli Cesarzowi spodoba się skapitulować, to jego jastrzębi minister wojny rozpruwa sobie brzuch. Tak że sam bym klękał, jeżeli Polska miałaby urosnąć od tego. Na jedno kolano, oczywiście.
