Standardowa gra fantasy połączona ze standardowym romansidłem, standardową telenowelą i standardowym filmem klasy Z. Ja chyba odpadam, nie dam rady przebrnąć przez kolejny sezon tej szmiry. Postacie stały się karykaturami samych siebie, od słuchania sztampowych dialogów bolą mnie już zęby, a zwroty akcji przestały być zwrotami akcji w momencie, gdy można je przewidzieć kilka odcinków zawczasu, bo są tak tragicznie do bólu typowe i schematyczne.
Absolutnie nic się już nie trzyma kupy. Decyzje są podejmowane nie na podstawie logicznych i zrozumiałych motywów danej postaci, a niczym nieumotywowanych fanaberii scenarzystów. Co wątek to głupszy, wszystko byle jak najszybciej popchnąć fabułę we właściwym kierunku, nawet jeśli logika serialu zostaje przez to zmasakrowana. Nie mówiąc już o wywróceniu całej dynamiki serii do góry nogami. Kiedyś największe emocje wzbudzała nieprzewidywalność tego serialu, to, że najważniejsza postać mogła zginąć w najgłupszy sposób tylko dlatego, że tak już czasem bywa. Teraz wszystkie z pozostałych postaci są tak dobrze chronione przez plot armor, że nie jestem w stanie wykrzesać z siebie nawet odrobiny zainteresowania, gdy Jamie szarżuje na Daenerys lub gdy wszystkie ważne postacie wędrują na północ porwać zjawę. I tak wiadomo, że Bronn się znajdzie w odpowiednim momencie, a w trakcie tej jakże logicznej wyprawy jedyne osoby, które zginą nie będą nawet posiadały imienia (oprócz oczywiście pana kapłana, któremu poświęcono aż całe 2 odcinki zanim go wybito).
Już nawet Bronn mi tego nie ratuje, kiedyś jego teksty były wulgarne, ale inteligentne, teraz pokazuje się tylko po to, żeby rzucić coś o seksie albo penisach. No bardzo śmieszne, jak się ma 15 lat. Ehh, czekam na książki, serial już spisałam na straty.
Absolutnie nic się już nie trzyma kupy. Decyzje są podejmowane nie na podstawie logicznych i zrozumiałych motywów danej postaci, a niczym nieumotywowanych fanaberii scenarzystów. Co wątek to głupszy, wszystko byle jak najszybciej popchnąć fabułę we właściwym kierunku, nawet jeśli logika serialu zostaje przez to zmasakrowana. Nie mówiąc już o wywróceniu całej dynamiki serii do góry nogami. Kiedyś największe emocje wzbudzała nieprzewidywalność tego serialu, to, że najważniejsza postać mogła zginąć w najgłupszy sposób tylko dlatego, że tak już czasem bywa. Teraz wszystkie z pozostałych postaci są tak dobrze chronione przez plot armor, że nie jestem w stanie wykrzesać z siebie nawet odrobiny zainteresowania, gdy Jamie szarżuje na Daenerys lub gdy wszystkie ważne postacie wędrują na północ porwać zjawę. I tak wiadomo, że Bronn się znajdzie w odpowiednim momencie, a w trakcie tej jakże logicznej wyprawy jedyne osoby, które zginą nie będą nawet posiadały imienia (oprócz oczywiście pana kapłana, któremu poświęcono aż całe 2 odcinki zanim go wybito).
Już nawet Bronn mi tego nie ratuje, kiedyś jego teksty były wulgarne, ale inteligentne, teraz pokazuje się tylko po to, żeby rzucić coś o seksie albo penisach. No bardzo śmieszne, jak się ma 15 lat. Ehh, czekam na książki, serial już spisałam na straty.
"- Chciałem powiedzieć - wyjaśnił z goryczą Ipslore - że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE."
