zefciu napisał(a): A kto decyduje kto jest prawowiernym muzułmaninem, a kto nie jest? Istnieje jakiś autorytet, któremu się podporządkowujesz w tym względzie? Jeśli muzułmanie uwierzą, że prawdziwy Islam to Andaluzja i Bagdad, a Al Ghazali wprowadził wypaczenia, to właśnie taki będzie "prawowierny Islam".
Hmm... nie chodzi o to, czy teoretycznie taka reforma jest możliwa. Chodzi o to, że praktycznie taka reforma wymagałaby pewnego ruchu społecznego. Coś na kształt reformacji, kontrreformacji, tych wszystkich procesów, które przeorały nasz kontynent. Nie widzę w Islamie żadnego przywódcy takiego ruchu, są tylko różne modele teokracji, konkurujące ze sobą. A na drugim biegunie "muzułmanie indywidualni" zagubieni wobec sprzeczności między wiarą a światem i... skazani na laicyzację.
PS: Jest jakiś powód, dla którego piszesz "islam" zawsze z wielkiej litery? Wydaje mi się, że to błąd. Tylko jeżeli określamy "obszar Islamu" wydaje mi się uzasadnione, natomiast wobec określenia religii to IMHO przesada.
PPS: Poznałem swego czasu pewnego alewitę. Ciekawy odłam islamu, całkiem nowoczesny. Pierwsze wrażenie psuł jedynie fakt, kiedy w biblioteczce owego alewity odkryłem ślicznie oprawiony komplet dzieł zebranych Lenina... ale może to moje osobiste nadwrażliwości tak działają.
Cytat:A Sunna?
Coś pośredniego między Dziejami Apostolskimi a Księgami Machabejskimi. Ich uznawanie (lub nie) ma może znaczenie w kwestii pozwalania (lub nie) na małżeństwa z 6-latkami. Ale nie widzę związku ani ze stosunkiem wiary do kwestii nauki, ani do kwestii władzy.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!

