Wracając do tematu.
Mięta, jaką Franciszek żywi do neomarksizmu & Co. jest zupełnie oczywista.
W końcu obie ideologie próbują okiełznać amorficzny żywioł społeczny na swój sposób.
Obie szukają n-tej drogi.
Obie mają pretensje do holizmu - grają na tym samym boisku.
Obie operują w sferze bytów platońskich.
Można wyliczać w nieskończoność.
Mięta, jaką Franciszek żywi do neomarksizmu & Co. jest zupełnie oczywista.
W końcu obie ideologie próbują okiełznać amorficzny żywioł społeczny na swój sposób.
Obie szukają n-tej drogi.
Obie mają pretensje do holizmu - grają na tym samym boisku.
Obie operują w sferze bytów platońskich.
Można wyliczać w nieskończoność.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

