Żarłak napisał(a): Uwagi dobre dla polityków opozycji, ale korekta tych postaw nie wpłynie w znaczący sposób na poparcie rządu wśród sympatyków PiS.
Popierający rząd są w dużej mierze bezkrytyczni (Poparcie rządu), wierzący praktykujący - im częściej w kościele i żarliwiej wierzący, tym silniej związani z PiS i oglądający TVP . Alternatywnie wykazują większą spójność poglądów z PiS, niż z jakimkolwiek innym podmiotem. Rozwój gospodarczy też ma duże znaczenie.
Wizerunek rządu opiera się na kilku ministrach (badanie), a nie większości z nich, którzy są nieznani.
Poza tym, podział zachodzi na płaszczyźnie zupełnie różnego postrzegania rzeczywistości. Nie ważne co zrobi opozycja, to nie wpłynie to na betonowy elektorat PiS. Musiałoby nastąpić jakieś trzęsienie ziemi żeby PiS stracił zaufanie swoich sympatyków.
Widać, że styl prezentowany przez najpopularniejszych ministrów podoba się elektoratowi PiS i to bez większego znaczenia jak bardzo krytycznie są oceniani przez resztę ludzi.
I w końcu, PiS budzi największą niechęć wśród badanych (badanie), ale nie na tyle dużą, by przeważyć wśród niezdecydowanych, którzy nie wymieniają żadnej partii budzącej niechęć. Kiedy niezdecydowani przestaną być obojętni to pewnie będzie to znaczyło, że dzieje się źle, nawet bardzo źle w całym kraju.
Suweren podzielony – sympatycy rządzących versus sympatycy opozycji oraz publiczność
Życie w bańkach informacyjnych stało się powszechne, stąd taki podział. Każdy słucha tego co chce słuchać. W przypadku opozycji, a zwłaszcza KODu mamy podobną sytuacje. Powszechną praktyką w świecie demokratycznym jest obecnie schodzenie do centrum dla złapania szerszego spektrum wyborców. W Polsce, podobnie jak na Węgrzech droga wiedzie w drugą stronę z małymi odstępstwami na czas wyborów. Okazuje się to dość skuteczne.
Odpowiednikiem bezkrytyczności wierzących było "Tusku musisz", gdzie gołym okiem widoczna była nieskuteczność i przewałki poprzedniej ekipy. Ludzie ich popierający, wykształceni, uważający się za inteligentnych jak widać nic nie dostrzegali, podobnie jak ma teraz obecny twardy elektorat PiSu. Mimo to było poparcie dla wyższego dobra, czyli powstrzymania Kaczora Straszliwego. Ów elektorat związany z Kościołem, żarliwie wierzącymi i bezkrytycznymi, to niewielki procent. Większość myśli podobnie na zasadzie dobra państwa, czego Kościół zawsze był orędownikiem, stąd to powiązanie. PiS po destrukcji państwa w sposób demo-liberalny odbudowuje je, co znajduje zrozumienie w elektoracie pro państwowym. Jest to bardzo racjonalne podejście. W tej sytuacji "betonowy" elektorat i nie tylko, przymyka oko na toporną propagandę czy niektóre nieprawidłowości.
Teraz rządzący wyciągają kolejne afery, czy bardziej przykłady olewu państwa przez stronnictwo pruskie w Polsce. Można takiej nazwy używać po stawieniu się polskiej opozycji w ambasasadzie niemieckiej na wezwanie kanclerz Merkel podczas jej wizyty w Polsce. Niestety opozycja po za pomocą w budowie Mitteleuropa, wyprzedażą (doslownie) polskich interesów i totalnym negowaniu działań PiSu nie ma nic do zaoferowania. Syndrom "ciepłej wody w kranie" ciąży nadal, nie jest to dobra sytuacja.

