Ja z przyjemnością przeczytałem Frankowski cykl, ale po przeczytaniu recenzji nawet się nie brałem za tą dorobioną serię. Myślę, że spierdoliłoby mi to świat przedstawiony.
Od pięciu godzin suszę oczy nad Problemem trzech ciał niejakiego Cixina Liu. Technicznie przypomina Ślepowidzenie Petera Wattsa, to znaczy cholernie tajemniczy wstęp, bardzo skrzętnie odsuwana kurtyna i ponadprzeciętna zawartość science w science fiction. Podejście do tematu zupełnie odmienne i prawie, że oryginalne, chociaż znam jeden przykład gdzie inny autor wykorzystał bardzo podobny pomysł. Jak dla mnie wszystkie wyżej wymienione wady stanowią ogromne zalety i polecam gorąco nerdom oraz amatorom starej, nudnej, hardkorowej science fiction. Plusem czkawka po rewolucji kulturowej i komunistyczna agenda
Galahad - z Dukajowych, których przeczytałem parę, uważam, że najobowiązkowsza jest Perfekcyjna Niedoskonałość. Głównie dlatego, że przyzwoicie krótka, ciekawa i nie tak przeintelektualizowana jak np Lód
Exeter - jakoś tej religijności w Diunie ze świecą szukać. Jedynie Bene Geserit dałoby się bardzo na chama podpiąć (czyli jedno z X stronnictw), tyle że one dążą do stworzenia "Boga" za pomocą przyprawy i inżynierii genetycznej, co z resztą im się udaje. I bardziej to wali jakimś trzeciorzeszowym wunderwaffe, niż religią dla mas
Od pięciu godzin suszę oczy nad Problemem trzech ciał niejakiego Cixina Liu. Technicznie przypomina Ślepowidzenie Petera Wattsa, to znaczy cholernie tajemniczy wstęp, bardzo skrzętnie odsuwana kurtyna i ponadprzeciętna zawartość science w science fiction. Podejście do tematu zupełnie odmienne i prawie, że oryginalne, chociaż znam jeden przykład gdzie inny autor wykorzystał bardzo podobny pomysł. Jak dla mnie wszystkie wyżej wymienione wady stanowią ogromne zalety i polecam gorąco nerdom oraz amatorom starej, nudnej, hardkorowej science fiction. Plusem czkawka po rewolucji kulturowej i komunistyczna agenda
Galahad - z Dukajowych, których przeczytałem parę, uważam, że najobowiązkowsza jest Perfekcyjna Niedoskonałość. Głównie dlatego, że przyzwoicie krótka, ciekawa i nie tak przeintelektualizowana jak np Lód
Exeter - jakoś tej religijności w Diunie ze świecą szukać. Jedynie Bene Geserit dałoby się bardzo na chama podpiąć (czyli jedno z X stronnictw), tyle że one dążą do stworzenia "Boga" za pomocą przyprawy i inżynierii genetycznej, co z resztą im się udaje. I bardziej to wali jakimś trzeciorzeszowym wunderwaffe, niż religią dla mas
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down

