magicvortex napisał(a): mówiliśmy o postrzeliwaniu postronnych osób w tym podwątku, ale jeśli mamy schodzić na wolną wolę to znajomość przyszłości oznacza determinizm, a determinizm oznacza brak wolnej woli, przynajmniej w ujęciu absolutnymNa podstawie tego zdania i poprzednich Twoich chaotycznych "rozważań" wygląda na to, że problem widzisz raczej w samej wolnej woli. Ten sam problem zresztą miał Schopenhauer w swojej książeczce "O wolności ludzkiej woli", jak masz czas, to polecam przeczytać i zastanowić się, co jest nie tak. Ale w skrócie, nie musi być tak, jak u Jaruzelskiego ze stanem wojennym- "Czy musiało do tego dojść? Ano musiało, skoro doszło"

Możesz rzucić okiem na moją odpowiedź do Draguli w poprzednim poście.
magicvortex napisał(a): i?... Adam i Ewa winni czyli trzeba ukarać dzieci?I Bóg je ukarał?
magicvortex napisał(a): przy tej ilości religii jakie są oraz tym jak wszystkie wyglądają na dzieło człowieka to człowiek nawet nie ma jak sprawdzić która religia jest prawdziwa, czyich zasad trzeba przestrzegać żeby maczugą po śmierci nie dostać. A tak gdyby się pojawił to byłoby wiadomo o co kaman i wszystkie fałszywe religie straciłyby rację bytu, niestety jednak jesteśmy skazani na domyślanie się. Nawet jeśli słowo "dezinformacja" ci tu nie pasuje to możemy je zmienić, Bóg celowo wprowadza ludzi w błąd, no chyba że uznamy że baran nie pomyślał i robi to przypadkiem.A może po prostu wymaga jakiegoś wysiłku, by dociec jak jest?
magicvortex napisał(a): Nie chce mi się teraz przeglądać historii wątku, ale to standardowy punkt rozmowy z wierzącymi o istnieniu zła. Jeśli chochoł to trudno, zawsze można się przyznać że rak u dzieci to nie wynik wypuszczenia przez ludzi grzechu tylko Boski projekt żeby ludziom za nudno nie było.Polecam zatem przy rozmowie ze mną skupić się na tym, co napisaliśmy pomiędzy sobą, będzie mniej nieporozumień.
magicvortex napisał(a): ja jako człowiek nie wiem czy nie skopałem po jajach kogoś kto jest bezpłodny albo dzieci już ma, Bóg wie dokładnie co robi. Swoją drogą to może być ciekawe filozoficznie pytanie. Wyobraź sobie że znasz przyszłość oraz działa efekt motyla, palisz papierosa na balkonie, wiesz że jak wyrzucisz peta na podwórko ciąg zdarzeń sprawi że wybuchnie wojna, jeśli tego nie zrobisz wojny nie będzie. Teraz, czy ciąży na Tobie jakaś odpowiedzialność z powodu posiadania tej wiedzy?To jest tak samo nudny paradoks, jak z wszechmocą i pytaniem czy Bóg może X i nie X. Skoro Bóg wie co zrobi, więc to zrobi, to czy może zrobić coś innego, niż to, co wie, co zrobi? Jeśli wymagasz od Boga, by siedział w błędzie logicznym, to nic dziwnego, że nic się nie klei
Ale to nie jest problem z Bogiem.magicvortex napisał(a): Przy takim "baseline" to dyskusja się kończy zanim się zaczyna. Może przyjmimy "baseline" że Bóg nie istnieje, wiesz, wygodniej dla mnieNie zgadzam się z tym. Biorąc przykład dyskusji o płaskiej Ziemi, da radę ją prowadzić przy wspólnych założeniach, że np. honorujemy metodę naukową. Oczywiście z czasem płaskoziemcy muszą przegrać, ale żadna ze stron nie musi zakładać swojej tezy, by wygrać.czemu ma być wygodniej Tobie.
Ty np. żądasz, by wszechwiedza polegała na błędzie logicznym, model czasu i wydarzeń w nim był linią, a potem dziwisz się, że wolna wola nie ma sensu.
magicvortex napisał(a): Wiedzieli, nie posłuchali Boga, jasne. I tu znowu wraca przykład panem kopiącym psa, też częściowo wiedział o skutkach, czyli mogę mu rodzinę wymordować. Widocznie dowolne ostrzeżenie usprawiedliwia dowolną karę Twoim zdaniem.Zobacz, że za każdym razem przykład, który podajesz, albo odrzuca rozumność ludzi, albo zmniejsza wagę przewinienia.
Reszta, to Twoje czytanie w moich myślach.
magicvortex napisał(a): Ja mogę powiedzieć to samo o Tobie, że nie wychodzi Ci pokazanie że Bóg w tej sytuacji jest cacy i... sobie pogadaliśmyAle to nie jest moja teza. Bronię tezy, że nie ma tu "twardych" błędów, dlatego też skupiam się na wszechwiedzy i wolnej woli. Gadanie, że Bóg mógłby być bardziej miłosierny, mniej srogi, etc. jest sprawą bardziej płynną i raczej estetyczną.
magicvortex napisał(a): Nie ma się do pytania ale ukrywania Boga którego jawna obecność rzekomo zakłóca wolną wolę. Co do pytania zaś to Adam i Ewa nie znali pełni skutków więc nie podjęli w pełni świadomej decyzji. Skazanie całej ludzkości na grzech był gdzieś drobnym drukiem poza ich oczami. Oni mieli po prostu niechybnie umrzeć. Poza tym nawet jakby znali pełne konsekwencje nie zmienia to faktu że dzieci niczym nie zawiniły.No teraz zakłóca, bo ludzie stracili handicap w postaci bytowania w Raju. A potem chyba jednak niechybnie umarli? Dzieci nie zawiniły, ale tu znowu wracamy do znanego pytania.
Zresztą, oczywiście lepiej byłoby dzieciom narodzić się w Raju, niż poza nim, ale czy samo ich narodzenie jest karą? Lepiej być, czy nie być? Czy zauważasz, że istnienie jakiegoś życia pozagrobowego też zmienia perspektywę?

