[białogłowa]

Ale przecież chyba nikt nie twierdzi, że tolerujecie [...] My tutaj rozmawiamy o prostych relacjach przyczynowo-skutkowych a nie o winie czy też odpowiedzialności za takie incydenty.

Skoro retoryke konkretnego forumowicza wskazujesz jako przyczyne, badz jedna z przyczyn haniebnych atakow, to chyba jednak obarczasz odpowiedzialnoscia, nie? A ja uwazam, ze te pejoratywne okreslenia zawsze byly w spolecznosciach obecne i tylko niekiedy dochodzilo do napasci, o jakich mowa. Po prostu pewna grupa ludzi zawsze mowila i bedzie mowic o ruskich, ciapkach, zoltkach, polaczkach, choc wcale im w glowie namawianie do atakow na wymienionych. To jest taki rodzaj dzialania na rzecz integracji wlasnej grupy poprzez dystansowanie sie od sasiadow, podkreslanie ich wad i smiesznostek. To na pewno sie jakos bardzo madrze nazywa i pewnie pilaster znalby na ten rodzaj zachowan jakies okragle slowko. Btw, u nas do tej pory taki pejoratywny wydzwiek moze miec okreslenie zyd i o tym wszyscy wiedza, ale nie wszyscy wiedza, ze w druga strone dziala to tak samo, Polak (nie Polaczek, wcale nie) dla wielu zydow brzmi podobnie jak dla nas w pewnych kregach nazwanie kogos zydem.
Ubolewam, ja podobnego jezyka nie uzywam, ale tez nie zamierzam pietnowac innych za pisanie o ruskach, ciapkach, czy zabojadach, czy tez obciazac odpowiedzialnoscia za cos czego nie zrobili.

Nie będę tutaj teraz prasówki robić. Polecam jednak zwrócić szczególną uwagę chociażby na to co wygadują osoby takie jak Błaszczak po dowolnym zamachu terrorystycznym. Jak zbijają sobie kapitał polityczny na wzmacnianiu i rozdmuchiwaniu strachu przed muzułmanami. Publicystyka mediów publicznych po zmianie władzy również jest wybitnie antyimigrancka - programy Rachonia z udziałem takiej pani Miriam Shaded ciężko nazwać inaczej niż nagonką. Albo coś takiego: http://wyborcza.pl/7,75398,21967327,part...-jako.html
To nie jest nagonka?

Ja bym jednak rozroznila nagonke na muzulmanow, od atakowania konkretnej polityki/politykow proimigranckich, bo tego ostatniego oczywiscie jest bardzo duzo.
Jesli chodzi o podlinkowany news, to nie sadze by tam byla intencja dezinformacji, tylko raczej chec przedstawienia newsa pod obecne nastroje spoleczne. A ze im nie wyszlo
 

Primo, ortodoksi bardzo często sprzeciwiają się istnieniu Państwa Izrael jako "sprzecznego z wolą Bożą", a zatem prawdopodobieństwo to wcale nie jest wybitnie duże.

Prawda, niemniej jednak w art. chyba jest mowa o Zydzie, a nie zydzie, wiec bylby to jakis obywatel panstwa przeciwko istnieniu ktorego psioczy, co tez jest oczywiscie mozliwe. Zgodze sie ze dopoki nie znamy szczegolow, to nie byl argument trafiony.

Secundo, przypadki takie jak ten dobitnie pokazują, że zarówno Izrael, który jest żydowskim państwem wyznaniowym, jak i sami ortodoksyjni Żydzi (!) są lepszą opcją dla muzułmanów, niźli rządy (polityczne, duchowe, a w szczególności gospodarcze) mułłów czy mahometańskich polityków, co w innym świetle stawia "okupację" Zachodniego Brzegu Jordanu, bo o tym jak mniemam pisze białogłowa. 

No. Tylko nie wiem w jakim sensie jest to dyskusja z tym co napisalam, skoro nie stawialam tezy przeciwnej. Przy okazji, wiesz o tym ze maniera zwracania sie do kogos w trzeciej osobie jest wybitnie wkurzajaca.

Białogłowa, ale ta historia, która przydarzyła się Twojemu mężowi, właśnie potwierdza to, o czym mówił Dziad. Twojego męża nie zaatakowali ludzie, z którymi się ścierał, a którzy go znali osobiście i traktowali jak czlowieka, tylko inni, dla ktorych był jaimś zdehumanizowanym polaczkiem, któremu można przywalić. Nie mówię, że lumber jest automatycznie odpowiedzialny za jakieś pobicia, ale fakt, że jeśli dehumanizująca retoryka się rozprzestrzenia, to patologia czuje większe przyzwolenie na takie zachowania. Krytykowanie kogoś i zwracania uwagi na zagrożenie to nie to samo co odczłowieczająca retoryka. Jeżeli powszechnie zaczyna się używać słownictwa typu "ciapaci, motłoch, wszy, gówno" itp., to ma to swój wpływ na podejście ludzi. Zresztą dokładnie te same zachowania widać w środowiskach lewicowych wobec osób i środowisk uważanych przez lewicę za wrogów. Takie nakręcanie po wszystkich stronach zamiast rzeczowych dyskusji niczemu dobremu nie służy.

Iselin, moim zdaniem jednak nie potwierdza. Mnie nie chodzilo o to, czy sie znali czy nie znali (choc to takze ma znaczenie) tylko o status spoleczny tamtych napastnikow.
Zgadzam sie, ze okreslenia typu "gowno'', czy ''wszy'' to jest odczlowieczanie, ale co do pozostalych ktore wymienilam, jeszcze raz podkreslam, ze w pewnych kregach ludzie takim wlasnie jezykiem na co dzien sie posluguja, a mimo to dobrze ze soba (w sensie z tymi "ciapkami", czy "zoltkami") zyja. Czy mi sie to podoba? Nie. Ale pracowalam w grupie niemal samych mezczyzn i wiem ze gdy im sie jakis projekt nie spodobal to lataly za mna "glupie cipy'' i generalnie o innych kobietach takze wyrazali sie w podobnie niewybrednych slowach, a mimo to do glowy by mi nie przyszlo, by wskazywac ich retoryke jako przyczyne napasci na kobiety. Wiem ze muchy by nie skrzywdzili, a gdyby byli swiadkami pobicia, pierwsi by sie rzucili na ratunek.


Ps. Chwilowo bez polskich znakow, przepraszam.