Ann,
kwestionujesz fakt celowego wywołania nagonki na obcych w naszym kraju i pytasz - "W którym miejscu się ta nagonka zaczyna i kto o tym decyduje?". Otóż zaczyna się ona wtedy, gdy nie tylko polityczni radykałowie, ale i politycy głównego nurtu, oraz wspierające ich media, zaczynają wywoływać lęk przed obcymi, zamiast, co jest ich obowiązkiem, zmniejszać jego poziom w społeczeństwie. Nie ma żadnych wątpliwości, że to pierwsze od kilku lat jest obecne w naszej debacie publicznej, potwierdza to wywołany taką retoryką gwałtowny wzrost ilości aktów agresji wobec obcokrajowców. A powodem dla którego sięgnięto po tę strategię jest jej skuteczność w wywoływaniu silnych emocji społecznych, co przekłada się na wzrost poparcia politycznego dla jej autorów. Dlaczego sięgnięto po takie metody dopiero teraz i dlaczego są one zagrożeniem dla społeczeństwa?
Wcześniej wśród głównych ugrupowań politycznych istniał konsensus w kwestii najważniejszych celów polskiego państwa i społeczeństwa i nikt nie chciał narażać ich na szwank prowadząc awanturniczą politykę. Można to także inaczej wyrazić - politycy wykazywali się wtedy elementarną odpowiedzialnością za państwo. Obecnie przy władzy są ludzie pragnący całkowicie przeobrazić społeczeństwo w drodze rewolucji. Koszty nie mają dla nich znaczenia i stąd sięgnięto po metody które są równie skuteczne, co niebezpieczne dla samego społeczeństwa. Dżina nienawiści bardzo łatwo jest wypuścić z dzbanka, trudno zapędzić go tam z powrotem, a gdy już ma swobodę działania niszczy wszystko dookoła nie oglądając się na identyfikację religijną, czy kulturową.
Jeśli jest tak, jak prawdopodobnie większość z nas uważa, że nasza kultura i nasz styl życia są lepsze niż ich, to nie powinniśmy mieć problemu, żeby ich do tego przekonać. Nawet jeśli nie w pierwszym, to w następnych pokoleniach imigrantów.
kwestionujesz fakt celowego wywołania nagonki na obcych w naszym kraju i pytasz - "W którym miejscu się ta nagonka zaczyna i kto o tym decyduje?". Otóż zaczyna się ona wtedy, gdy nie tylko polityczni radykałowie, ale i politycy głównego nurtu, oraz wspierające ich media, zaczynają wywoływać lęk przed obcymi, zamiast, co jest ich obowiązkiem, zmniejszać jego poziom w społeczeństwie. Nie ma żadnych wątpliwości, że to pierwsze od kilku lat jest obecne w naszej debacie publicznej, potwierdza to wywołany taką retoryką gwałtowny wzrost ilości aktów agresji wobec obcokrajowców. A powodem dla którego sięgnięto po tę strategię jest jej skuteczność w wywoływaniu silnych emocji społecznych, co przekłada się na wzrost poparcia politycznego dla jej autorów. Dlaczego sięgnięto po takie metody dopiero teraz i dlaczego są one zagrożeniem dla społeczeństwa?
Wcześniej wśród głównych ugrupowań politycznych istniał konsensus w kwestii najważniejszych celów polskiego państwa i społeczeństwa i nikt nie chciał narażać ich na szwank prowadząc awanturniczą politykę. Można to także inaczej wyrazić - politycy wykazywali się wtedy elementarną odpowiedzialnością za państwo. Obecnie przy władzy są ludzie pragnący całkowicie przeobrazić społeczeństwo w drodze rewolucji. Koszty nie mają dla nich znaczenia i stąd sięgnięto po metody które są równie skuteczne, co niebezpieczne dla samego społeczeństwa. Dżina nienawiści bardzo łatwo jest wypuścić z dzbanka, trudno zapędzić go tam z powrotem, a gdy już ma swobodę działania niszczy wszystko dookoła nie oglądając się na identyfikację religijną, czy kulturową.
Cytat:Trochę mnie bawi takie naskakiwanie na ludzi dosadnie wyrażających swoją niechęć wobec grupy społecznej, która w swojej radykalnej wersji doprowadza rokrocznie do śmierci kilkuset niewinnych osób w dotychczas bezpiecznej pod tym względem Europie, a w łagodniejszej postuluje wprowadzenie u nas swojego niecywilizowanego prawa, opartego w ogromnej mierze właśnie na braku tolerancji i seksizmie. Zwłaszcza, że bardzo często ci sami ludzie, tak jak lumber, równie otwarcie wyrażają krytykę wobec atakowania w odwecie nikomu nie winnych losowych muzułmanów.Twój opis zagrożeń jest prawdziwy, problem w tym, że strach i nienawiść wobec obcych, nie są żadnymi sposobami ich rozwiązania. Przestępstwa które opisywałaś w swoim poście mają najczęściej to samo źródło, co demolowanie stadionów i pociągów przez naszych rodzimych małolatów napakowanych frustracją i testosteronem. A dziewczynie pewnie nie robi różnicy, czy uwięzi ją i zgwałci "ciapaty", czy trzech katolickich kolesi(choć należałoby zauważyć, że Polka w Rimini jednak przeżyła gwałt, w odróżnieniu od Polki z Łodzi).
Krytyki natomiast wobec przestępstw dużo gorszych brakuje ze strony środowisk muzułmańskich. 27% muzułmanów w Wielkiej Brytanii otwarcie wyraziło zadowolenie po ataku na redakcję Charlie Hebdo. 52% uważa, że homoseksualizm powinien być karany więzieniem. 23% chce wprowadzenia szariatu w Wielkiej Brytanii. Liczba obrzezanych kobiet w Europie rośnie dramatycznie, a według brytyjskiego Ministerstwa Zdrowia problem będzie się tylko nasilał.
Owszem, nie powinno dochodzić do pociągania do odpowiedzialności pojedynczych muzułmanów i takie zachowania powinny spotykać się z krytyką i potępieniem. Natomiast to brak odpowiedniej krytyki na czas doprowadził do trendów dużo gorszych niż pobicie, ilu, 3 muzułmanów w ciągu roku? Do podobnych ataków dochodziło przed masową krytyką islamu i dochodzić będzie również bez niej. Natomiast według mnie coś jest bardzo nie tak w sytuacji, w której człowiek, do którego co miesiąc docierają informacje o kolejnych aktach terroryzmu w krajach do tej pory bezpiecznych, który ma dostęp do statystyk i informacji i zdaje sobie sprawę, jak po masowej imigracji wzrosła liczba gwałtów, ataków na homoseksualistów, liczba obrzezanych kobiet czy zamordowanych Europejczyków, nie może sobie szczerze, z głębi serca powiedzieć "no skurwysyny". Nie jest to retoryka, której ja bym użyła, ale nie jest to jednocześnie retoryka, której nie mogę zrozumieć w tej sytuacji. A czy jest to retoryka, która napędza nastroje antyimigranckie w Polsce? Myślę, że te nastroje mają się bardzo dobrze i bez niej, z zupełnie innych i całkowicie przy tym słusznych powodów.
Jeśli jest tak, jak prawdopodobnie większość z nas uważa, że nasza kultura i nasz styl życia są lepsze niż ich, to nie powinniśmy mieć problemu, żeby ich do tego przekonać. Nawet jeśli nie w pierwszym, to w następnych pokoleniach imigrantów.

