Oczywiście, że liczba ofiar jest niewspółmiernie niska do wywołanego poczucia zagrożenia. To typowe dla terroryzmu. Jednak argument o prawdopodobieństwie zostania ofiarą zamachu jest bardzo słaby, bo tak naprawdę pokazuje jak niewielkie jest zagrożenie w rzeczywistości.
No i znowuż jaka nietykalność Islamu? Raczej jest moda na jego krytykę (być może w wielu aspektach słuszną, niemniej jednak z perspektywy Polski dość egzotyczną*) i jakoś nie zauważyłem aby komuś coś się z tego powodu stało. Więc złe rzeczy o Islamie jak najbardziej można mówić. Natomiast analogia z krytyką chrześcijaństwa nie jest najlepsza bo raczej nie spotyka się krytyki tej religii na zasadzie "wszyscy chrześcijanie to... " czy też "katolicyzm to gówno" a jeżeli już ktoś z czymś takim wyskakuje to raczej nie jest traktowany poważnie i postrzegany jako jakiś kinder ateista z urojeniami.
Bardziej zastanawia mnie przewrażliwienie osób namiętnie Islam czy też uchodźców krytykujących bo wystarczy wyskoczyć poza czarno-białe postrzeganie tych spraw jako czystego zła i ogromnego zagrożenia aby spotkać się z zarzutami bycia lewakiem czy też zwolennikiem przyjmowania tabunów terrorystów do naszego kraju a w najlepszym razie zdziwieniem dlaczego ktoś nie chce mieszać "ciapatych" z błotem.
Co do Żydów to analogia niestety jest dość dobra, chociaż ryzyko eksterminacji fizycznej muzułmanów jest moim zdaniem w przewidywalnej przyszłości bardzo niskie. Niemniej jednak podłoże antysemityzmu nie było wcale takie oderwane od rzeczywistości i Żydzi podobnie jak muzułmanie mieli też sporo za pazuchą (chociaż zupełnie na innych płaszczyznach). Ktoś kto na początku XX wieku był antysemitą i zwalczał ciapatych parchatych, jak najbardziej mógł czuć, że reaguje na prawdziwe problemy i zagrożenia. Przypominam też, że wielokrotnie podejmowano próby separacji Żydów. Skoro w tamtym przypadku się to nie sprawdziło to czemu miałoby się sprawdzić w przypadku muzułmanów. No i jakoś tak odnoszę wrażenie, że odkąd mamy uchodźców jakoś tak mniej słyszy się o antysemickich wyskokach. Ale to tylko takie subiektywne odczucie.
* typowy internetowy Polak pouczający Francuzów czy też Niemców jak postępować z muzułmanami jakoś kojarzy mi się z tym polonusem z USA z anegdoty, który całkiem na serio mówi iż "Wy tam w Polsce zupełnie nie wiecie co tam się u Was dzieje"
No i znowuż jaka nietykalność Islamu? Raczej jest moda na jego krytykę (być może w wielu aspektach słuszną, niemniej jednak z perspektywy Polski dość egzotyczną*) i jakoś nie zauważyłem aby komuś coś się z tego powodu stało. Więc złe rzeczy o Islamie jak najbardziej można mówić. Natomiast analogia z krytyką chrześcijaństwa nie jest najlepsza bo raczej nie spotyka się krytyki tej religii na zasadzie "wszyscy chrześcijanie to... " czy też "katolicyzm to gówno" a jeżeli już ktoś z czymś takim wyskakuje to raczej nie jest traktowany poważnie i postrzegany jako jakiś kinder ateista z urojeniami.
Bardziej zastanawia mnie przewrażliwienie osób namiętnie Islam czy też uchodźców krytykujących bo wystarczy wyskoczyć poza czarno-białe postrzeganie tych spraw jako czystego zła i ogromnego zagrożenia aby spotkać się z zarzutami bycia lewakiem czy też zwolennikiem przyjmowania tabunów terrorystów do naszego kraju a w najlepszym razie zdziwieniem dlaczego ktoś nie chce mieszać "ciapatych" z błotem.
Co do Żydów to analogia niestety jest dość dobra, chociaż ryzyko eksterminacji fizycznej muzułmanów jest moim zdaniem w przewidywalnej przyszłości bardzo niskie. Niemniej jednak podłoże antysemityzmu nie było wcale takie oderwane od rzeczywistości i Żydzi podobnie jak muzułmanie mieli też sporo za pazuchą (chociaż zupełnie na innych płaszczyznach). Ktoś kto na początku XX wieku był antysemitą i zwalczał ciapatych parchatych, jak najbardziej mógł czuć, że reaguje na prawdziwe problemy i zagrożenia. Przypominam też, że wielokrotnie podejmowano próby separacji Żydów. Skoro w tamtym przypadku się to nie sprawdziło to czemu miałoby się sprawdzić w przypadku muzułmanów. No i jakoś tak odnoszę wrażenie, że odkąd mamy uchodźców jakoś tak mniej słyszy się o antysemickich wyskokach. Ale to tylko takie subiektywne odczucie.
* typowy internetowy Polak pouczający Francuzów czy też Niemców jak postępować z muzułmanami jakoś kojarzy mi się z tym polonusem z USA z anegdoty, który całkiem na serio mówi iż "Wy tam w Polsce zupełnie nie wiecie co tam się u Was dzieje"
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"

