http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,2241...lmowi.html
Polecam, bardzo ciekaw artykuł o prawosławnych terrorystach w Rosji. Ostatnio głośno o nich przy okazji premiery filmu "Matylda":
Polecam, bardzo ciekaw artykuł o prawosławnych terrorystach w Rosji. Ostatnio głośno o nich przy okazji premiery filmu "Matylda":
Cytat:Do tego, by z „bluźnierczym” obrazem rozprawiać się ogniem „zgodnie z 63. regułą VI Soboru Światowego” (obradował w 681 r.), wzywał już dawno o. Wsiewołod Czaplin, jedna z najbardziej znanych postaci Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
I ogień buchnął. Zaczęło się od pogróżek przysyłanych w imieniu Państwa Chrześcijańskiego – Święta Ruś właścicielom kin, którzy ośmieliliby się pokazać obraz „dający fałszywe świadectwo o świętym carze Mikołaju II”.
31 sierpnia „nieznani sprawcy” obrzucili koktajlami Mołotowa petersburskie studio filmowe Uczitiela. 4 września 39-letni „monarchista” Denis Muraszow staranował załadowaną beczkami z benzyną i butlami z gazem furgonetką wejście do kina Kosmos w Jekaterynburgu i podpalił swój rozbity samochód. Przyznał się, że zrobił to „za Matyldę ”.
Tydzień później zamaskowani mężczyźni podłożyli ogień pod dwa samochody zaparkowane obok moskiewskiej kancelarii prawnej reprezentującej Uczitiela. Obok spalonych aut walały się ulotki „Za Matyldę będziecie goreć”.
Tego samego dnia w kinie we Władywostoku miał być pierwszy zamknięty pokaz (oficjalna premiera planowana jest na 26 października) „Matyldy”. Odbył się, choć właściciele kina otrzymali sygnał o zaminowaniu budynku.
Od tego czasu przez całą Rosję przechodzi fala fałszywych alarmów bombowych na dworcach, w szkołach, centrach handlowych, kinach. Codziennie jest po kilkadziesiąt takich sygnałów, policja ewakuuje dziesiątki tysięcy ludzi. I jest bezradna wobec dobrze zorganizowanej operacji nieuchwytnych telefonicznych terrorystów.
Przedstawiciele służb raz mówią, że oni dzwonią z Ukrainy, innym razem, że z Brukseli albo USA. Kalinin w wywiadach udzielanych popularnej stronie Meduza.io i „Moskowskiemu Komsomolcowi” zapewnia, że to robota „oburzonych prawosławnych”.
Krasawice i tłum fanatyków
Rosjanie lubią powtarzać, że „dobro musi być z pięściami”, a więc powinno umieć przyłożyć.
Pięści prawosławnego dobra mocno je zaswędziały, gdy zimą 2012 r. dziewczęta z grupy Pussy Riot wykonały wokalno-taneczny numer „Bogurodzico, przegoń Putina” w moskiewskiej katedrze Chrystusa Zbawiciela.
Święci ojcowie i świętoszkowaci komentatorzy załamywali ręce nad niezdecydowaniem wiernych, którzy nie potrafili rozprawić się z bluźnierczyniami. Za przykład stawiali swojej owczarni muzułmanów, którzy nie cackaliby się z „puśkami”, gdyby strzeliło im do głowy potańczyć w meczecie. I wykrakali.
To wtedy pojawiła się Święta Ruś (jeszcze bez dodatku Państwo Chrześcijańskie) wzywająca do walki z „żydo-masońską herezją” i zapowiadająca prawosławne patrole na ulicach do walki z moralnym zepsuciem.
Bojowe prawosławie z czasem wzmocnili nacjonaliści – Kozacy, którzy od dawna biją uczestników Parad Równości, i ochotnicy wracający z Donbasu, gdzie walczyli po stronie separatystów. „Pięści dobra” sprawdziły się dwa lata temu w moskiewskim parku Torfianka, w którym, nie bacząc na protesty mieszkańców okolicznych domów, wznoszono nową cerkiew. Bojówkarze zasłużyli sobie na wdzięczność hierarchów, ręcznie tłumacząc blokującym budowę, jak miłować Boga i Ojczyznę.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.

