lumberjack napisał(a): Ale tak szczerze? Gdyby to Merkel była owym dysydentem to już by to było na jej plus. Już by to świadczyło o jej charakterze.
A takie bycie w organizacji komunistycznej w państwie komunistycznym to jak zapisanie się do PiSu w trakcie rządów PiSu i liczenie na benefity. Dla mnie to brak kręgosłupa.
Widać, że w przeciwieństwie do Najjaśniejszej, grzebanie ludziom w życiorysach do 4 pokolenia nie stanowi tam rozrywki narodowej.
Naczalstwo AfD to też w większości byli naukowcy z NRD, śmiem przypuszczać, że w większości uszy i oczy Stasi (jak większość społeczeństwa).
Ciekawe czy w Niemczech sprawdza się polityków pod tym kątem?
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.

