Jaques napisał(a): Rozwiązanie Boga jest radykalne: niezależnie od rodzaju śmierci, każdy człowiek zmartwychwstanie. Ja do tego rozwiązania nie mam zastrzeżeń.
A zachwiana sprawiedliwość ci nie przeszkadza?
Osoba A żyje 80 lat i przeżyła w życiu wszystko co jest do przeżycia i umiera śmiercią naturalną + po śmierci zmartwychwstaje i se już żyje wiecznie
Osoba B w wieku 2 lat umiera na raka + po śmierci zmartwychwstaje i już se żyje wiecznie
Osoba B jest poszkodowana względem osoby A.
Mamy niesprawiedliwy świat i jego twórcę - Boga (o ile istnieje).
Jaques napisał(a): Prawa natury to nie Bóg.
Ale według teistów pochodzą od Boga.
Jaques napisał(a): Bóg to miłość, prawda, sprawiedliwość. Gdy żal ci drugiego człowieka, to to jest miłość. Gdy zadajesz pytania i szukasz na nie odpowiedzi, to jest prawda. Gdy potrafisz się przyznać do błędu, to jest sprawiedliwość.
Bardzo bym chciał, żeby istniał taki Bóg. Tylko tyle mogę napisać.
Sir Galahad napisał(a): Od Boga też nie.
"Śmierci Bóg nie uczynił -- powiada słowo Boże -- i nie cieszy się ze zguby żyjących. (...) Śmierć weszła na świat przez zawiść diabła" (Mdr 1,13 i 2,14).
A skąd się wzięła zawiść diabła? Według teologii katolickiej ludzie mają wolną wolę, a anioły jej nie mają. Lucyfer (luci ferus - ten, który niesie światło [obecnie można by tak mówić o elektrykach
]) był najważniejszym aniołem. Skąd wzięła się w nim zawiść oraz zdolność do podjęcia decyzji o buncie wobec woli Boga?Sir Galahad napisał(a): Poza tym dlaczego niesprawiedliwość i cierpienie rozrózniasz na to bezosobowe i to uczynione przez ludzi?
Bo jedno jest powodowane przez losowe czynniki przyrodnicze, a drugie przez celowe działanie człowieka. Przez celową intencję bądź przez głupotę.
Sir Galahad napisał(a): Jedno czy drugie może ma inne powody ale skutki te same.
Tak, ale teiści mają tendencję do zganiania całego zła świata na ludzi. Rozumiem to, bo muszą tak robić aby Bóg miał czyste ręce.
Sir Galahad napisał(a): No i Bóg też cierpiał, choć wcale nie musiał.
Tak, ale biorąc pod uwagę przymioty Boga takie jak nieśmiertelność itp. należy uznać, że cierpienie na krzyżu oraz śmierć, pomimo realności odczuwanego bólu, było czymś w rodzaju przedstawienia teatralnego.
Musiałby umieć umrzeć naprawdę i musiałby być nieodwołalnie podatny na zniszczenie, aby jego poświęcenie nabrało "prawdziwej" realności.
Jaques napisał(a): Hiob miał 7 synów i 3 córki. Po próbach, których doświadczył, znów miał 7 synów i 3 córki. Przypadek? Nie sądzę. Możliwości Boga są większe niż ludzi.
No właśnie o tym pisałem, że to bardzo mi się nie spodobało. Bóg z Diabołem dla zabawy postanawiają przetestować Hioba, a narzędziem stały się hiobowe dzieci. Jeszcze może bym to zrozumiał gdyby po całej zabawie Bóg je "zmartwychwstał", ale nie. One już posżły do piachu na dobre, a Hiob dostał nówki sztuki nie śmigane. A co z poprzednimi?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać

