pilaster napisał(a): Tyle tylko, że inwestycje państwowe nie mogą być prowadzone "z głową" bo brak tu odpowiednich bodźców - urzędnicy nie inwestują swoich środków, tylko "niczyje"
Środki nie są niczyje, tylko są własnością państwa, czyli nas, a urzędnicy nimi dysponują. Urzędnik prywatny (menedżer, członek zarządu, przezes korporacji) też nie inwestuje swoich pieniędzy, lecz cudze. Czasem zresztą też zdarza się, że fatalnie. Statystycznie jednak inwestycje urzędników prywatnych zazwyczaj bywają korzystne. Na czym polega różnica w ich motywacji?
Cytat:W PRL nie zwracano uwagi na cenę i jak wiadomo jakość produkowanych tam towarów była niezrównana. Syrenki czy maluchy mogły przejechać miliony kilometrów bez najmniejszej usterki. Wszyscy to wiedzą zatem to prawda. 
Nie wiem skąd pomysł, że nie zwracano uwagi na cenę. Cena była raczej czynnikiem dominującym przy projektowaniu syrenki czy zakupie licencji na malucha, a także przy jego produkcji. Każdy obywatel Peerelu mógł przecież na wolnym rynku kupić sobie volkswagena czy citroena, nikt tego nie zabraniał, a jednak częściej kupowali maluchy, ciekawość, dlaczego :-)