Co jest złem, a co dobrem? - Zdaję sobie sprawę, że moralność jest rzeczą względną. Są różnice międzykulturowe, a także moralność zmienia się w czasie. Ale chyba można przyjąć, że w danym momencie dany człowiek dysponuje systemem wartości, który czyny w odniesieniu do samego siebie dzieli na dobre i złe. To co mówi chrześcijaństwo (całkiem zręczne sformułowanie): "Kochaj bliźniego swego jak siebie samego", bazuje na tej indywidualnej ocenie każdego człowieka. Jest więc druga osoba, którą zaleca się traktować w taki sam sposób jak siebie.
Czy to nie zasada humanistyczna i podstawa relacji społecznych?
Tolerować mniejsze zło dla uniknięcia większego - OK.
Ale tolerować mniejsze zło dla osiągnięcia większego dobra??? - to zdanie nie jest nawet poprawne logicznie. W pierwszym przypadku porównuje się mniejsze i większe zło. A tutaj pojęcie "mniejsze" nie ma już oparcia, bo nie da się go porównać z dobrem, które jest zawsze "większe". A więc w tej części alternatywy zło jest nieokreślone co do wielkości. Może ma być małe, ale jak to ocenić bez punktu odniesienia?
Również "większe dobro" brzmi niejasno. Większe od czego? Od niczego, bo nie ma w tym zdaniu drugiego dobra, które byłoby mniejsze. Tak na sucho mamy więc:
"tolerować zło dla osiągnięcia dobra" - myśl ZaKotem. Słusznie freeman uważa, że to nie jest chrześcijańska zasada. Właściwe podejście to: zmierzać uczciwą drogą do dobra.
Czy to nie zasada humanistyczna i podstawa relacji społecznych?
Cytat:wolno niekiedy tolerować mniejsze zło moralne dla uniknięcia jakiegoś większego zła lub dla osiągnięcia większego dobra
Tolerować mniejsze zło dla uniknięcia większego - OK.
Ale tolerować mniejsze zło dla osiągnięcia większego dobra??? - to zdanie nie jest nawet poprawne logicznie. W pierwszym przypadku porównuje się mniejsze i większe zło. A tutaj pojęcie "mniejsze" nie ma już oparcia, bo nie da się go porównać z dobrem, które jest zawsze "większe". A więc w tej części alternatywy zło jest nieokreślone co do wielkości. Może ma być małe, ale jak to ocenić bez punktu odniesienia?
Również "większe dobro" brzmi niejasno. Większe od czego? Od niczego, bo nie ma w tym zdaniu drugiego dobra, które byłoby mniejsze. Tak na sucho mamy więc:
"tolerować zło dla osiągnięcia dobra" - myśl ZaKotem. Słusznie freeman uważa, że to nie jest chrześcijańska zasada. Właściwe podejście to: zmierzać uczciwą drogą do dobra.

